Obecnie obowiązujące stawki za opiekę przedszkolną wynoszą: 1,8 zł do godziny ósmej rano i po 16. oraz 3,5 zł za godzinę między 13 a 16.
Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała, że do ponownej analizy podwyżek w przedszkolach przekonał ją premier Donald Tusk. Zalecił on, aby wojewodowie w każdej gminie sprawdzili, czy opłaty nie są za wysokie. Samorządowcy mieli też dokonać rewizji uchwał, które spowodowały największe podwyżki. W tej sprawie Tusk rozmawiał z prezydent Warszawy.
Od 1 września publiczne przedszkola w całym kraju zaczęły naliczać opłaty za każdą dodatkową godzinę pobytu dziecka, powyżej bezpłatnych pięciu godzin dziennie. W niektórych przypadkach opłata wzrosła nawet o 70 proc. Rodzice muszą deklarować na piśmie, o której będą przyprowadzać i odbierać dziecko, by dyrekcje przedszkoli mogły wyliczyć opłaty. Każda gmina przyjęła inny licznik.
Nowe stawki w Warszawie zostały wypracowane na podstawie analizy innych dużych miast. Zmiany w opłatach musi zaakceptować także rada miasta. Projekt ma być głosowany 22 września. Ratusz może na tym stracić nawet 10 milionów złotych.
- Kiedy w czerwcu przyjęliśmy uchwałę o stawkach opłat, wzorowaliśmy się praktycznie tylko na Krakowie, ponieważ wydawało nam się prostsze przyjęcie systemu krakowskiego, nieco pomniejszonego jeśli chodzi o odpłatność za godziny. W tej chwili przeanalizowaliśmy sytuację w pięciu miastach, m.in. we Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku - powiedziała prezydent.