Błędne plany zagospodarowania utrudniają inwestycje budowlane

Na podstawie błędnych ustaleń planistycznych trudno budować.

Publikacja: 05.11.2014 08:10

Błędne plany zagospodarowania utrudniają inwestycje budowlane

Foto: www.sxc.hu

To prawdziwe utrapienie dla inwestorów. Miejscowe plany są pełne nieprecyzyjnych sformułowań i błędów, co utrudnia uzyskanie pozwolenia na budowę.

Absurdalne zapisy

Prawnicy i inwestorzy sypią przykładami jak z rękawa.

– Znam plan, który przewidywał parametry dla nowej zabudowy sprzeczne ze sobą. Na jego podstawie nie dało się niczego ani zaprojektować, ani pobudować – mówi Jacek Bielecki, dyrektor w firmie deweloperskiej Marvipol.

Inny przykład podaje adwokat Rafał Dębowski.

– Miejscowy plan, który obejmuje posesję mojego klienta, dopuszcza dojazd do niej tylko z ulicy znajdującej się kilka rzędów działek dalej. Tymczasem można do niej bez problemów dojechać z innej ulicy, ale na to już plan nie pozwala.

By więc cokolwiek na tej działce wybudować, trzeba uzyskać służebność drogi koniecznej przechodzącej przez wiele działek. Tylko po co?

Z kolei w innym planie obszar zagrożenia powodzią nie pokrywa się z granicami ewidencyjnymi nieruchomości. Część działki jest więc objęta zakazem zabudowy, a część nie.

Zdarzają się też kwiatki jak w rejonie ul. Wiertniczej w Warszawie. Tam granice planów nachodzą na siebie i nie wiadomo, który stosować.

Najczęściej jednak narzeka się na załączniki graficzne i skalę rysunku. Grubość kreski jest bowiem czasami taka, że trudno precyzyjnie wytyczyć granice działki.

Plan na wokandzie

Efekt tych niedociągnięć jest taki, że właściciele posesji skarżą się na potęgę do sądów administracyjnych.

– Prawo do tego daje im art. 101 ustawy o samorządzie gminnym – tłumaczy mec. Dębowski.

Najpierw więc wzywa się radę gminy do usunięcia w terminie 60 dni naruszeń prawa, a gdy wezwanie pozostaje bez odzewu, wnosi się skargę do sądu. Sąd może zaś wyeliminować wadliwe zapisy planu, co nierzadko robi.

W konsekwencji inwestor i gmina niepotrzebnie tracą czas i pieniądze.

Druga strona medalu

Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich, przyznaje, że błędy i niedociągnięcia się zdarzają.

– Brakuje dobrych planistów. Nikt już nie kształci urbanistów z prawdziwego zdarzenia. Plany przygotowują więc przede wszystkim architekci, a ci nie zawsze mają odpowiednie przygotowanie – twierdzi dyrektor Porawski.

Według niego gmina, która tego chce, może sobie spokojnie z tym problemem poradzić. Wystarczy, że dobrze przygotuje przetarg na wyłonienie wykonawcy miejscowego planu. Następnie przy odbiorze zamówienia nie machnie ręką na niedociągnięcia, tylko przypilnuje, by zostały usunięte.

– Poza tym – dodaje dyrektor Porawski – często to, co właściciele nieruchomości uważają za błędy, wcale nimi nie są.

Nikt bowiem nie lubi, kiedy ogranicza mu się zabudowę działki. Tymczasem w planie zdarzają się różnego rodzaju ograniczenia. Wówczas inwestorzy bronią się jak mogą i wytykają m.in. właśnie rzekome błędy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki r.krupa@rp.pl

To prawdziwe utrapienie dla inwestorów. Miejscowe plany są pełne nieprecyzyjnych sformułowań i błędów, co utrudnia uzyskanie pozwolenia na budowę.

Absurdalne zapisy

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Prawo karne
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Sądy i trybunały
Sędzia Krzysztof Wiak: Izbę Kontroli „broni” jej dotychczasowe orzecznictwo
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”