Obligatoryjny czy przymusowy
Jak podkreśla K. Piasecki („K.pc. Komentarz", t. 3, Warszawa 2007, s. 232), koncepcja polubownego załatwiania sporów wkracza w coraz to nowe dziedziny życia społecznego, obejmując różne zawody i sfery działalności. Dotyczy to także tzw. arbitrażu przymusowego, którego konstrukcja na pierwszy rzut oka nie współgra z istotą sądownictwa polubownego, a mimo to znalazła najszersze zastosowanie w sferze sportu. Należy jednak zauważyć, iż postępującemu w wielu krajach rozwojowi arbitrażu sportowego nie towarzyszyła dotychczas szersza refleksja teoretyczna. Stąd trudność w wytłumaczeniu jego specyfiki. Odnosi się to zarówno do systemów prawnych, które przewidują sportowy arbitraż obligatoryjny, wynikający z ustawy (USA, Chiny, Polska oraz częściowo Kanada), jak i tych, w których rozwija się swoisty rodzaj arbitrażu przymusowego narzuconego przez osobę trzecią (np. międzynarodową federację sportową) lub przez współpartnera danego stosunku prawnego, w tym stronę umowy, w celu zabezpieczenia wykonania powinności wynikających z prawa prywatnego. Żadne z tych rozwiązań nie wyklucza kontroli orzeczeń arbitrażowych przez sąd.
Pierwszą postać arbitrażu przymusowego ma działalność Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu MKOl z siedzibą w Lozannie (CAS), nazywanego Sądem Najwyższym światowego ruchu sportowego, a także sportowych sądów polubownych przy narodowych komitetach olimpijskich lub innych instytucjach sportu krajowego, m.in. w Australii, Belgii, Francji, Hiszpanii, Japonii, Niemczech. Oparta jest ona na dyspozycjach statutowych lub regulaminowych międzynarodowych bądź krajowych federacji, przewidujących odwołanie się do arbitrażu, których członkowie lub np. osoby powiązane konstrukcją licencji nie mogą w praktyce zanegować. Drugą postać arbitrażu przymusowego obrazują najpełniej te wszystkie przypadki, w których wskazane podmioty ruchu sportowego narzucają jednostronnie drogę arbitrażową rozpatrzenia sporów, w których są jedną ze stron. Podstawę takiego działania stwarza np. art. 13.2.1 światowego kodeksu antydopingowego WADA. Wynika z niego, iż decyzja międzynarodowej federacji sportowej nakładająca sankcje na zawodnika, u którego podczas zawodów rangi światowej lub kontynentalnej stwierdzono stosowanie dopingu, może być zaskarżona wyłącznie do lozańskiego CAS.
Analizowaną konstrukcję arbitrażu obligatoryjnego lub przymusowego usprawiedliwia przede wszystkim specyfika orzekania w sporach sportowych, postrzegana zarówno przez pryzmat kompetencji instancji arbitrażowych, jak i zasad procedowania przed nimi. O ile zatem np. arbitraż handlowy czy konsumencki charakteryzuje nadal rozproszenie, pluralizm czy brak stałego powiązania stron z poszczególnymi sądami polubownymi, o tyle odrębność arbitrażu sportowego zakłada poddanie sporu sportowego wcześniej ustalonemu sądowi polubownemu, w którym strony wyłaniają zazwyczaj zespoły orzekające z zamkniętej listy arbitrów. Choć nie jest to wyartykułowane w żadnym przepisie, to takie rozwiązanie ma umożliwić rozstrzyganie w jednakowy sposób podobnych spraw, wynikających z naruszonych reguł sportowych, którego nie mogą siłą rzeczy zagwarantować rozbieżne orzeczenia sądów państwowych, wydawane w ramach poszczególnych krajowych porządków prawnych. Równocześnie arbitrzy orzekający w sporach sportowych gwarantują, w większym stopniu niż sędziowie państwowi, realizację podstawowych zasad prawa sportowego: nienaruszalności oraz integralności rozgrywek ligowych
Można przyjmować, iż tak ujmowany arbitraż w sporach sportowych jest konstrukcją spójną, czerpiącą swoją moc z monopolistycznej pozycji międzynarodowych i krajowych federacji sportowych oraz instytucjonalnej solidarności zbudowanej w hierarchiczny sposób wspólnoty sportowej. Przy takim jego ujęciu wydaje się możliwe złagodzenie zapatrywania, iż pojęcia przymusu, także natury organizacyjnej, nie da się pogodzić ze znajdującymi się na przeciwnym jego biegunie koncepcjami sądownictwa polubownego opartymi na dwóch jego charakterystycznych cechach: podstawie umownej i funkcji jurysdykcyjnej. Specyfika sporów sportowych oraz korporacyjny charakter ruchu sportowego pozwalają moim zdaniem na dodanie do tych właściwości arbitrażu trzeciego elementu w postaci instytucjonalnej podstawy orzekania arbitrów w sprawach sportowych. Pozwala ona tym osobom trzecim na wydanie wyroku arbitrażowego, nawet gdy nie ma odrębnego zapisu na sąd polubowny. Należy natomiast przyjmować, iż sportowe dyspozycje kompromisarskie, zawarte w statutach lub regulaminach federacji sportowych – mające jednostronnie zobowiązującą naturę – mogą poddawać kompetencji CAS bądź krajowych sądów polubownych spory wynikające z zaskarżenia ostatecznych sportowych decyzji dyscyplinarnych lub regulaminowych. Po stwierdzeniu wyraźnej niechęci podmiotów ruchu sportowego do dobrowolnego przekazywania tych spraw na drogę sądownictwa polubownego prawodawca krajowy może zadecydować samoistnie o poddaniu ich kontroli konkretnej instancji arbitrażowej, co nastąpiło w ramach ostatniej nowelizacji.
Kontrola decyzji
Nowelizując 12 czerwca 2015 r. ustawę o sporcie, prawodawca przyjął, iż Trybunał Arbitrażowy PKOl będzie rozstrzygać także spory sportowe wynikające z zaskarżenia ostatecznych decyzji dyscyplinarnych polskich związków sportowych. Akceptując co do zasady to rozwiązanie, trudno się jednak zgodzić z przyjętym jego zakresem. Przed zakończeniem długotrwałych prac legislacyjnych podkomisja sejmowa zaproponowała, by do Trybunału mogły być zaskarżane jedynie najważniejsze decyzje dyscyplinarne lub regulaminowe polskich związków sportowych, np. dyskwalifikacja dożywotnia lub czasowa, przeniesienie zespołu do niższej klasy rozgrywkowej na szczeblu centralnym, skreślenie lub wykluczenie ze związku. W innych sprawach sportowych właściwość wskazanej instancji sądownictwa polubownego miała być uzależniona od uprzedniego sporządzenia umowy arbitrażowej. Na końcowym etapie prac legislacyjnych prawodawca odstąpił jednak od tego kompromisowego rozwiązania. Możliwość zaskarżenia do Trybunału każdej bez wyjątku decyzji dyscyplinarnej polskiego związku sportowego może sparaliżować działalność tej instancji sądownictwa polubownego i nie będzie sprzyjać stabilności oraz nienaruszalności współzawodnictwa sportowego. Powstanie także z pewnością wątpliwość, czy od każdego wydanego przez Trybunał wyroku będzie można złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Autor jest profesorem UW w Katedrze Postępowania Cywilnego, arbitrem CAS