"Biegli będą mieli alternatywę: wydawać opinie zgodne z linią prokuratury lub narazić się na postępowanie prokuratorskie. Albo też odmówić. I to jest najbardziej prawdopodobne: że szeregi biegłych jeszcze bardziej się przerzedzą i na ekspertyzę będzie się czekać nie kilka miesięcy, ale kilka lat" (https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1709958,2,pis-bierze-sie-za-bieglych-sadowych.rea)
Biegłemu, który czyta takie tezy w jednym z artykułów prasowych, od razu rzuca się w oczy, że autorem nie jest biegły sądowy. Wprawdzie rzeczywiście już się wydłużyły kolejki w oczekiwaniu na „dobrą" ekspertyzę i że na wydanie dobrej (znaczy rzetelnej) opinii przyjdzie poczekać kilka miesięcy, ale to jedyna słuszna konkluzja przytoczonego artykułu. Bo wydłużenie czasu na wykonanie opinii nie ma nic wspólnego ze światopoglądem politycznym biegłych – zgodnym lub wręcz przeciwnie, opozycyjnym do światopoglądu rządzącej partii politycznej.