Potężna dawka sztuki. Ponad 130 dzieł, nazwiska od Delacroix, poprzez Maneta i Moneta, po Cézanne'a, Klimta, Bonnarda. Eksponaty z hiszpańskich kolekcji oraz kilkudziesięciu zagranicznych. Wszystko zakomponowane chronologicznie, od lat 30. XIX stulecia po lata I wojny.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,575888.html]Zobacz galerię zdjęć[/link] [/wyimek]
W ogrodowy klimat wprowadzają prace prekursorów impresjonizmu. Barwne bukiety w wazonie romantyka Delacroix i w takim samym realistycznym stylu wczesne, tradycyjne płótna Renoira i Bazille'a, późniejszych "wrażeniowców".
Przeciwwagę dla tych salonowych kompozycji stanowią "dzikie" pejzaże barbizończyków, tworzone w plenerze. Tam szukali natchnienia Daubigny, Corot, Millet. Realiści, ale też non-konformiści. Awangarda artystyczna z połowy XIX stulecia pozazdrościła im jędrnej, malarskiej prawdy. To właśnie oni, impresjoniści, rzucili hasła: dość pracownianych pejzaży!
Barbizończycy ponad komfort miejskiego życia przedkładali wieś wraz z jej wizualnymi zaletami. Ich następcy chętnie poszukiwali malowniczych zakątków z dala od cywilizacji, jednak kusiła ich też wielkomiejska codzienność – życie paryskich ulic. Ruch, tempo, zmienność.