Targi potrwają tydzień, do 30 stycznia. Udział w nich bierze 140 galerii; do sprzedaży trafia prawie dwa tysiące dzieł, których wyceny sięgają od 5 tys. do ponad miliona dolarów. To pierwszy tak poważny test internetowego handlu sztuką.
VIP Art Fair może stać się konkurencją dla prestiżowych imprez, jak czerwcowe Art Basel w Miami Beach czy październikowe Frieze w londyńskim Reget's Park. W kalendarzu kolekcjonerów, wystawców i handlarzy jest coraz mniej wolnych dat - nowe imprezy organizowane są m.in. na Bliskich Wschodzie i w Azji. W epoce globalnego obrotu dziełami sztuki logistyka, koszty podróży, wynajmu przestrzeni wystawowych i transportu stają się wyzwaniem, dlatego wizja targów, w których można uczestniczyć siedząc we własnym fotelu, jest atrakcyjna.
Pomysł VIP Art Fair (nazwa pochodzi od zwrotu View In Private oznaczającego prywatny pokaz dzieł) narodził się przed trzema laty, gdy rynek sztuki pogrążył się w kryzysie. Sprzedawcy dzieł szukali oszczędności i nowych kupców. Dwójka nowojorskich marszandów zaczęła współpracę z przedsiębiorcami w sieci.
Udział w pierwszych wirtualnych targach wezmą galerie z 30 krajów, są wśród nich renomowane instytucje, jak londyńska White Cube, amerykańsko-brytyjska sieć Gagosian, austriacka Hausner & Wirth czy nowojorska David Zwirner Gallery. Wystawcy wynajmują wirtualną przestrzeń za cenę pięciokrotnie niższą, niż płaciliby w realu.
Każdy może odwiedzić targi bezpłatnie, po zarejestrowaniu się na stronie [link=http://vipartfair.com]vipartfair.com[/link]. Na stronie głównej wyświetla się mapa galerii, które biorą udział w wydarzeniu. Można swobodnie przeglądać ich ofertę, a konkretne obiekty badać w przybliżeniu.