O napadach na banki i galerie sztuki

Jonathan Bowring: Zazwyczaj nie uważam współczesnych remake’ów klasyki filmowej za dzieła szczególnie udane, choć mają nam wiele do powiedzenia na temat dzisiejszej popkultury.

Aktualizacja: 12.02.2011 22:01 Publikacja: 12.02.2011 21:54

O napadach na banki i galerie sztuki

Foto: Art&Business

Red

Oryginalna wersja Afery Tomasza Crown’a z 1968 mogła zostać zapamiętana głównie dzięki zastosowaniu przez Normana Jewison’a innowacyjnej i bardzo efektownej techniki dzielonego ekranu oraz niesamowicie modnej kreacji Faye Dunaway, a tylko przypadkowo ze względu na fakt, że Tomasz Crown wynajął grupę bandziorów, aby obrabować bank. Z kolei remake z roku 1999 wydaje się mieć na celu przekonanie widzów, że kradzież dzieł sztuki z muzeum, przeprowadzona z wykorzystaniem metod rodem z Mission Impossible jest czymś o wiele bardziej ekscytującym niż jazda łazikami pustynnymi lub gra w polo, a przede wszystkim bardziej wyrafinowanym, romantycznym i mniej drastycznym niż rabowanie banków.

W rzeczywistości jednak, ci, którzy rabują banki i ci, którzy kradną dzieła sztuki, są ludźmi dokładnie tej samej, przestępczej proweniencji. Na dodatek, w przeciwieństwie do skradzionej z banku gotówki, która nie tylko ponownie wchodzi do obiegu, ale też jest zwracana przez ubezpieczycieli, skradzione dzieła sztuki są rzadko odzyskiwane w stanie nienaruszonym (o ile w ogóle udaje się je odzyskać) i stanowią niemożliwą do zrekompensowania stratę dziedzictwa narodowego. Tak więc przestępstwa, których ofiarą padają dzieła sztuki i antyki, są szczególnie perfidne i dalekie od wyidealizowanego obrazu, jaki funkcjonuje w powszechnym odbiorze.

Warto zauważyć, że, o ile banki podejmują niemal nieograniczone środki w celu zapewnienia ochrony swoim skarbcom, niektóre muzea, galerie i właściciele prywatnych rezydencji nie mają możliwości lub chęci zabezpieczenia własnych lub powierzonych im dzieł. Należy przyznać, że banki nie zajmują się ani nie przechowują przedmiotów tak wysoce “wrażliwych”, ani też nie są zobowiązane do eksponowania swoich najcenniejszych depozytów w dostępnym i przyjemnym dla odwiedzających otoczeniu. Tym niemniej, to właśnie łatwość, z jaką przestępcy kradną dzieła sztuki warte miliony euro, zachęca ich do podejmowania tak znacznego ryzyka, aby pozyskać towar, handlowanie którym na czarnym rynku jest wyjątkowo trudne.

[ramka]Więcej do przeczytania w najnowszym wydaniu miesięcznika Art & Business.

[link=http://www.abbeyhouse.pl]www.abbeyhouse.pl[/link][/ramka]

Oryginalna wersja Afery Tomasza Crown’a z 1968 mogła zostać zapamiętana głównie dzięki zastosowaniu przez Normana Jewison’a innowacyjnej i bardzo efektownej techniki dzielonego ekranu oraz niesamowicie modnej kreacji Faye Dunaway, a tylko przypadkowo ze względu na fakt, że Tomasz Crown wynajął grupę bandziorów, aby obrabować bank. Z kolei remake z roku 1999 wydaje się mieć na celu przekonanie widzów, że kradzież dzieł sztuki z muzeum, przeprowadzona z wykorzystaniem metod rodem z Mission Impossible jest czymś o wiele bardziej ekscytującym niż jazda łazikami pustynnymi lub gra w polo, a przede wszystkim bardziej wyrafinowanym, romantycznym i mniej drastycznym niż rabowanie banków.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl