Galeria m2: Wystawa Grzegorza Sztwiertni Diplokokki /Dwoinki

Wychodziłam już z Galerii m2, gdy natknęłam się na diplokoka. Był nim Koji Kamoji, japoński twórca od wielu lat zamieszkały w Warszawie

Publikacja: 18.02.2011 15:00

Galeria m2: Wystawa Grzegorza Sztwiertni Diplokokki /Dwoinki

Foto: Archiwum

Dotychczas nie wiedział, że został określony terminem zaczerpniętym z nauk biologicznych (bo diplokok to bakteria układająca się z inną w parę).

W roli jego „biologicznego” partnera wystąpił nieżyjący wybitny abstrakcjonista Henryk Stażewski. Rzecz jasna, połączenie miało charakter symboliczny. Zabiegu dokonał Grzegorz Sztwiertnia, krakowski artysta, dziecko lekarzy, a więc skażony medyczną pasją.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]

Tym razem zajęły go artystyczne związki nieformalne, bo i największy samotnik poszukuje osobowości o zbliżonej strukturze psychicznej i upodobaniach estetycznych. Zdaniem Sztwiertni Koji i Stażewski tworzą taki diplokokowy duet. Na poparcie swej teorii namalował obrazy łączące elementy inspirowane sztuką Japończyka i twórczością naszego słynnego konstruktywisty.

Co z tego wyszło? Efektowne kompozycje. Na pozór – nieprzedstawiające. W istocie – z intrygującym założeniem. Jak zwykle u Sztwiertni dużo w tym żartu z napuszonych krytycznych interpretacji.

Autor „Diplokokków” potrafi też kpić z siebie. Kiedyś w cieszyńskiej szkole plastycznej uczył go Andrzej Szewczyk; potem w krakowskiej ASP – Jerzy Nowosielski. Obydwu połączył w reliefy ze struganymi ołówkami. Dlaczego? Szewczyk stworzył prace z różnobarwnymi strużynami, a przy struganiu ołówków wielce zasłużył się młody Sztwiertnia.

Natomiast mistrz Nowosielski potraktowany został jako białe, gładko zagruntowane tło. Rozumiem to jako komplement ze strony eksstudenta: pedagog nauczył go rzetelności i techniki, nie narzucając własnego stylu. Mam nadzieję, że Sztwiertnia profesor zachowuje się równie powściągliwie.

[ramka]

[b]Grzegorz Sztwiertnia „Diplokokki/Dwoinki, obrazy i filmy”[/b], Galeria m2, ul. Oleandrów 6, Warszawa, wystawa czynna do 19.03[/ramka]

Dotychczas nie wiedział, że został określony terminem zaczerpniętym z nauk biologicznych (bo diplokok to bakteria układająca się z inną w parę).

W roli jego „biologicznego” partnera wystąpił nieżyjący wybitny abstrakcjonista Henryk Stażewski. Rzecz jasna, połączenie miało charakter symboliczny. Zabiegu dokonał Grzegorz Sztwiertnia, krakowski artysta, dziecko lekarzy, a więc skażony medyczną pasją.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl