- W naszej świadomości funkcjonują głównie dzieła twórców francuskich i belgijskich. Niewiele natomiast wiemy o doskonałej sztuce symbolistów z Czech przełomu XIX i XX wieku – mówi „Rz" Natalia Żak, kuratorka pokazu w Międzynarodowym Centrum Kultury. - Chcemy ją widzom przybliżyć i zwrócić uwagę na wiele wątków wspólnych między nią i sztuką Młodej Polski. Wystawa ma premierę w Krakowie. Prezentuje artystów z całych Czech, m.in. Pragi , Pilzna, Ostrawy, Hornic. Prace pochodzą z trzydziestu państwowych galerii i rzadko udostępnianych kolekcji prywatnych.
Czeski symbolizm w Polsce kojarzy się niemal wyłącznie z Alfonsem Muchą i Frantiskiem Kupką. Ich prac nie mogło więc zabraknąć także na krakowskiej wystawie. Jednak i tu czeka niespodzianka, bo Mucha nie jest, jak można by oczekiwać, prezentowany przez popularne dekoracyjne secesyjne plakaty, lecz dramatyczne obrazy o egzystencjalnej wymowie.
Jednocześnie odkrywamy artystów o nieznanych nazwiskach, których świat wyobraźni wydaje się bliski. Tryptyk „Wiosna" Jan Preislera (na którym wiosna budzi uczucia i zmysły) bardzo przypomina w nastroju malarstwo Wojciecha Weissa. Natomiast „Sen artysty" z powabnymi muzami Emila Holarka przywodzi na myśli płótna Jacka Malczewskiego.
Oczywiście można szukać także pokrewieństw z dziełami zachodnioeuropejskich twórców -Feliciena Ropsa, Jamesa Ensora, czy Arnolda Böcklina. Czesi dobrze je znali i dzięki temu nadali sztuce swego kraju europejski wymiar.