– Wystawa podejmuje próbę rewizji ukutego przez grupę krytyków pojęcia „poznańska szkoła instalacji" – mówi kurator Mateusz Bieczyński. I przekonuje, że wśród wykładowców i absolwentów poznańskiej ASP są różne indywidualności.
Parter należy do pionierów z lat 60. i 70. Zrekonstruowaną instalację Antoniego Mikołajczyka sprzed czterech dekad. inspirowały ciasne peerelowskie mieszkania, w których trudno było swobodnie otworzyć drzwi. Artysta kpił z konstruktywistycznych utopii, nieprzystających do życia.
Natomiast meblowe hybrydy Jarosława Kozłowskiego tylko pozornie naśladują mieszczańskie wnętrze w stylu wiedeńskim. Artysta stoły i krzesła tnie i składa na nowo, by przeobrazić je w dzieło sztuki. Obiekty Jana Berdyszaka, jak szklany szkicownik odbijający ściany galerii, także zmieniają pojęcie dzieła.
Izabella Gustowska w „Sztuce wyboru" z 2006 roku złożonej z lightboxów z prywatnymi zdjęciami i kadrami z popularnych filmów (m.in. „Pulp Fiction", „Chicago", „Deszczowa piosenka", „Piąty element", „Matrix", „Frida") chce czegoś więcej. – To refleksja o życiu i prawach wyboru – zdradza. – Szukam podobnych sytuacji i scen: pocałunków, tańców, śpiewów...