Na pomysł, żeby w Warszawie zorganizować projekt inspirowany „Open Studios", wydarzeniem realizowanym w większości dużych miast na świecie, wpadła Karolina Breguła. Jest autorką fotografii, filmów i instalacji, w których często stawia pytania - jak sztuka postrzegana jest przez odbiorców i jak zmienia otoczenie. A Festiwal Pracownie jest okazją do tego by znaleźć na nie odpowiedź - dają szansę na spotkanie twórcy z widzem, szczerą rozmowę.
- Zazwyczaj pomiędzy artystą a odbiorcą sztuki, jest jakaś instytucja. Najważniejsze w Pracowniach jest to, że umożliwiają bezpośredni kontakt – mówi „Rz" Karolina Breguła. Wydaje mi się, że w Polsce artyści i artystki mają problem z samoorganizacją, rzadko na przykład prowadzą sami galerie, co jest popularne w innych krajach. Może Pracownie pomogą w integracji środowiska i po nich artyści częściej będą robić coś dla siebie nawzajem lub organizować coś wspólnie. Tymczasem impreza cieszy się powodzeniem, artyści z chęcią angażują się w ten projekt i już dzisiaj pytają, czy będzie następna edycja.
W gościach
W Pracowniach uczestniczy kilkudziesięciu artystów, na gości będą czekać w miejscach, w których pracują lub lubią spędzać czas. Zbigniew Libera zaprasza w niedzielę do serwującej kebaby restauracji Fenicja (ul. Świętokrzyska 32), a Maria Kiesner w sobotę do swojej pracowni przy ul. 11 listopada, gdzie pokaże między innymi kolekcję albumów z architekturą modernistyczną. Z artystką o pseudonimie Polis Aleka będzie można namalować obraz.