W Niemczech ta rocznica stała się okazją do przypomnienia niezwykłego klanu malarskiego, który ze sztuki potrafił zrobić dobrze prosperujący biznes. Ale przecież u jego podstaw leżał prawdziwy talent i umiejętności prekursora – Lucasa Cranacha Starszego.
Korzenie wielkiej malarskiej rodziny epoki renesansu znajdują się w Kronach. Od nazwy tej miejscowości artysta zaczerpnął zresztą swój pseudonim, który z czasem stał się marką i znakiem firmowym artystyczno-rzemieślniczej firmy. Lucas urodził się w 1472 roku w rodzinie Hansa Malera. Początkowo obrazy podpisywał jako Lucas Maler z Kronach, z czasem nazwisko znaczące tyle co „malarz" zastąpił nazwą rodzinnego miasta.
– Wiemy, że Lucas był facetem z charakterem, mocną osobowością. I w pewnym momencie Kronach stało się dla niego za ciasne. Ruszył w świat – mówi Aleksander Süss, jeden z najlepszych miejscowych ekspertów, znawców życia i twórczości Cranacha.
To urocze stare miasteczko w Bawarii zamieszkuje dziś 17 tysięcy mieszkańców. Pierwsze zapiski o nim pochodzą z 1003 roku, więc z okazji niedawnego tysiąclecia wydano okolicznościowy znaczek. Położone na stromym wzniesieniu Kronach było trudne do zdobycia i wielokrotnie opierało się najeźdźcom. Pod budynkami pochodzącymi z XV i XVI wieku znajdują się bardzo głębokie piwnice kute w skale, sięgające niekiedy czterech pięter w głąb.
Rodzinne gniazdo
Na szczycie miasteczka zbudowano imponujący zamek obronny ze znakomitym zbiorem sztuki dawnej zgromadzonym w Galerii Frankońskiej. Aleksander Süss z dumą pokazuje XIII-wieczne rzeźby Marii z Dzieciątkiem oraz Marii Karmiącej. I jak przystało na rodzinne gniazdo Cranachów, prowadzi do dziewięciu oryginałów starego mistrza.
Jednak żeby zobaczyć większy wybór prac Lucasa Cranacha Starszego, warto wybrać się do Norymbergi, gdzie do maja przyszłego roku trwa wystawa „Między Wenus a Lutrem". Trafnie definiuje ona zainteresowania artysty. Z jednej strony śmiałe akty kobiece jak „Wenus i Kupidyn" (ok. 1537 r.), na którym bogini piękności jakby ostrzegała amorka, aby zbytnio nie swawolił. Wenus Cranacha, choć całkowicie naga, nie jest jednak skażona erotyzmem. Ma idealne kształty, piękne proporcje, jest doskonała, ale brak jej tego, co wieki później nazwano seksapilem.
Tę bogatą ekspozycję nie bez powodu przygotowano w efektownym i nowoczesnym Muzeum Narodowym w Norymberdze. To jedna z największych europejskich placówek muzealnych.