Jest wszędzie, ogólnodostępny i za darmo. Chodzi o kurz, po angielsku – dust. Taki właśnie dwujęzyczny tytuł nosi prezentacja w warszawskim CSW. Wszędobylski pył stał się pretekstem do działań ponad 20. twórców z Bliskiego Wschodu, Europy Środkowej i Polski.
Dwie kuratorki (Anna Ptak i Amanda Abi Khali z Bejrutu) zaplanowały wystawę na długo przed imigrancką falą, której od kilku tygodni jesteśmy świadkami. Przypadek sprawił, że pokaz idealnie wpisał się w wydarzenia, stając się niejako komentarzem do nich.
Kurz, czy raczej proch, ma dla większości egzystencjalne konotacje (formułka wypowiadana nad grobem: „Z prochu jesteś, w proch się obrócisz"; w wersji brytyjskiej „Aches to Aches, Dust to Dust"). Innym kojarzy się z domową rutyną (odkurzanie jako podstawa utrzymywania porządku); z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi (burza piaskowa). Są też miejsca i zakamarki zakurzone ze starości, nie przystające do tempa codzienności – strychy, muzea, archiwa, magazyny. Do tych wszystkich znaczeń odnoszą się uczestnicy projektu.
Za antenata mają Marcela Duchampa, który w 1918 roku wystawił swą słynną „Wielką szybę" na działanie nowojorskiego smogu, by po półtora roku uznać proces „malowania brudem" za zakończony. Zafiksował stożki kurzu, uzyskując unikalną fakturę kompozycji i niepowtarzalny żółtawy odcień. Wracając do kurzu w Zamku Ujazdowskim – zaraz przy wejściu do sal ekspozycyjnych potykamy się o nagrobki. Nie, nikt tu nie zginął. To symboliczne „Groby bez tytułu", usypane z sadzy bezpośrednio na podłodze przez Irańczyka Barbada Golshiri. Wypisane przez szablon litery układają się w poetycką opowieść o nieobecności. W ten sposób autor uhonorował śmierć człowieka, którego miejsca pochówku nikt nie zna. Choć wiadomo, że te nagrobki rozwieją się, zostaną rozniesione na butach widzów, zanim pokaz dobiegnie końca, i tak zostały uwiecznione – w sztuce.
Ali Cherri z Libanu również stworzył przewrotny monument – miniaturowy. W dwóch gablotach ukrył drobne, kolorowe kryształy. Są to minerały uzyskane z...zanieczyszczonej wody pochodzącej z systemów kanalizacyjnych w podziemiach warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki oraz z fontanny u stóp najwyższego na świecie drapacza chmur w Dubaju. Brud i naturalny proces krystalizacji zamieniły te drobiny w klejnoty.