Maszyna, na pierwszy rzut oka przypominająca bankomat, miała pojawić się na środku hali. Zamiast pieniędzy miała wydawać paragony z modlitwą. Zgodnie z założeniem przyjętym przez Kamilę Szejnoch, autorkę instalacji, urządzenie mogło być postrzegane jako karykatura racjonalnego życia, ale także jako nowa forma religijności.
– Chcieliśmy ustawić ją przy ławkach dla podróżnych, bo to punkt oczekiwania – mówi Krzysztof Żwirblis, kurator z galerii Studio, który wczoraj wieczorem poinformował nas o wstrzymaniu na dzień przed wernisażem zgody na prezentację pracy.
– Jeszcze w ubiegłym roku rozpoczęliśmy rozmowy z PKP w sprawie udostępnienia powierzchni hali. Choć nie uzyskaliśmy oficjalnej zgody, nic nie zapowiadało, że w ostatniej chwili PKP się wycofają – dziwi się Żwirblis.
Skąd ta nagła decyzja?
– Z założenia nie angażujemy się w prezentację informacji czy sztuki dotykającej religijności – mówi Michał Wrzosek, rzecznik PKP. – Deklaracje, które uzyskali pomysłodawcy instalacji, padły z ust osób niedecyzyjnych. Przepraszam, że wprowadziliśmy twórców w błąd.