Kruche skarby z wyspy Murano

Międzynarodowa wystawa szklanych rzeźb z weneckiej kolekcji Berengo w poznańskim Arsenale

Publikacja: 07.08.2008 02:24

Kruche skarby z wyspy Murano

Foto: Rzeczpospolita

„Fresh Glass. Wenecja – Poznań, obiecujący początek”. Intrygujący tytuł. Dlaczego Poznań, a nie Wrocław, nasz najstarszy ośrodek szklarsko-ceramiczny?

W tym przypadku nie chodzi o tradycję. Przeciwnie. Adriano Berengo, twórca Studia Berengo na Murano, od 18 lat ściąga do pracowni artystów z całego świata. Przyjeżdżają do niego renomowani autorzy z dorobkiem w innych dziedzinach, ale w szkle – nowicjusze.

Berenga nazywają alchemikiem dusz – bo otwiera wyobraźnię twórców na nieznane im wcześniej techniki. Pomagają im w tym wykwalifikowani rzemieślnicy.

Ciekawa byłam, jak artyści neofici podchodzą do projektowania szklanych rzeźb. Bardziej fascynują ich wizualne zalety tworzywa, czy jego użytkowe własności?

– Szkło ma skomplikowaną naturę i na wiele pozwala. Rzeźbienie w tej materii to coś pomiędzy poważną sztuką a żartem, zabawą – mówią ci, którzy zakosztowali pracy w Murano.

Ale szkło może być zdradliwe. Oferuje wiele możliwości: lśnienie, przezroczystość lub mat; powierzchnie gładkie, lustrzane, aksamitne; do tego nieograniczona paleta barw plus złocenie. Łatwo przedobrzyć, otrzeć się o kicz.

Do ekspozycji w Arsenale wypożyczono ponad 160 obiektów 40 autorów, w tym pięciorga poznaniaków. W dolnej sali – 18 gigantycznych totemów, niektóre ponaddwumetrowej wysokości. Większość pomysłów na dużym luzie – jak choćby piramida z małych żółtych kaczuszek Austriaka Roberta Zeppel-Sperla. Albo błękitna kolumna zwieńczona uśmiechniętą twarzyczką przywodzącą na pamięć rysunki Miró – dzieło Hiszpana Juana Ripollésa.Elisa Butturini w totemie „New Society” zaszalała postmodernistycznie – połączyła formy dobrze znane ze świata organicznego, od słonecznika po… gałki oczne.

Natomiast kompozycja „Głód” Franco Losvizzera wcale nie bawi. Raczej straszy. Lustrzany obły stwór z rozdziawioną gębą, w którym odbijają się oglądający. Czyżby przestroga, że niedostatek może zaskoczyć każdego?Wśród figuralnych pomysłów wyróżnia się minimalistyczna abstrakcyjna kolumna „W nieskończoność” Silvana Rubina. Przywodzi na myśl dzieła Brancusiego: pion z identycznych elementów, białych i nieprzezroczystych. Jak fala.

W górnej sali – karuzela wrażeń. Moja pupilka to Austriaczka Kiki Kogelnik. Tylko raz „zaliczyła” warsztaty w Murano, zmarła 11 lat temu. Szkoda, miała talent, humor i wyczucie materii. Już za pierwszym podejściem uchwyciła specyfikę szkła. Na ścianie wiszą jej szkice, poniżej 14 zrealizowanych według nich głów. Znakomita jest „Matka z dzieckiem”: dwie kuliste formy w tym samym błękitnym kolorze; mniejsza „pączkuje”, wyrasta z większej. Ciąża inaczej. Inny klimat ma „Niebezpieczeństwo” – różowawo-fioletowa maska i podniesionymi na jeża „włosami”, jakby ze strachu. A w środku pełzające małe, czarne raczki.

A kto z rodaków wart wzmianki? Moim zdaniem tylko Anna Goebel, była asystentka Magdaleny Abakanowicz. Pokazała cykl abstrakcyjnych kształtów, szklanych grud, przezroczystych jak woda – cykl „Wobec natury”. Te formy nie wyglądają jak produkty człowieka, lecz jak twory natury. Bryły lodu czy żywicy, wewnątrz których zamrożone zostało jakieś życie.

Wystawę zamykają dzieła mozaikowe. To jeszcze jedna możliwość wykorzystania szkła. Do tradycji bizantyjskiej nawiązuje Dusciana Bravura, wenecjanka. Artystka lubuje się w przepychu. Pokryła połyskliwymi drobinami ptaka wielkości człowieka i postawiła go przed lustrem. Instalacja absurdalna, lecz zapadająca w pamięć.

Wystawa „Fresh Glass” jest hołdem złożonym rzemieślnikom weneckim i… pewnej pomysłowej Amerykance. Przypomnę, że w Murano, części Wenecji obejmującej pięć niewielkich wysepek, huty szklarskie założono już pod koniec XIII wieku. Przez cztery kolejne stulecia wyroby z nich pochodzące nie miały na świecie konkurencji.

Do dziś migotliwe cacka są symbolem miasta na lagunie. Na każdym kroku turysta napotyka kramy i butiki ze szklaną biżuterią, sztucznymi perłami, lustrami. W większości to komercyjna sztampa.

Ponad pół wieku temu Peggy Guggenheim, fanka Wenecji i awangardowej sztuki, zdecydowała, że szkło weneckie należy „wyrwać” z rąk sklepikarzy.

Pokusiła się o eksperyment. Zaprosiła do swego palazzo na Dorsoduro pierwszoligowych twórców, m.in. Picassa, Henry’ego Moore’a, Le Corbusiera, Jeana Cocteau i Maksa Ernsta, prywatnie – męża. Artyści ruszyli na podbój Murano. Podobno efekty okazały się znakomite, lecz doświadczenie trwało za krótko. Gdy patronka awangardy odeszła z tego świata, jej plan upadł. Dopiero Adriano Berengo podjął ideę Peggy.

Odniesie sukces, to pewne. Odbiorcy spragnieni są tego typu sztuki – niezbyt trudnej, dekoracyjnej, dowcipnej. Tradycyjnej, a zarazem stojącej tradycji w poprzek.

Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu, wystawa czynna do 24 sierpnia

„Fresh Glass. Wenecja – Poznań, obiecujący początek”. Intrygujący tytuł. Dlaczego Poznań, a nie Wrocław, nasz najstarszy ośrodek szklarsko-ceramiczny?

W tym przypadku nie chodzi o tradycję. Przeciwnie. Adriano Berengo, twórca Studia Berengo na Murano, od 18 lat ściąga do pracowni artystów z całego świata. Przyjeżdżają do niego renomowani autorzy z dorobkiem w innych dziedzinach, ale w szkle – nowicjusze.

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl