Pisanie ikony nie ma nic wspólnego z malowaniem religijnego obrazu. To czynność wymagająca głębokiej wiedzy teologicznej i uduchowienia, poprzedzona modlitwą i postem. Na szczęście te obostrzenia nie dotyczą odbiorcy.
„Nie uważam wtajemniczenia w symbolikę ikony za sprawę zasadniczą dla jej zrozumienia. Wydaje mi się, że należy być przede wszystkim wrażliwym na sztukę i jej piękno”. To zdanie Jerzego Nowosielskiego – bodaj jedynego artysty, który kanony ikonopisania „przełożył” na sztukę współczesną.
Gdyby jednak ktoś chciał zgłębić podstawowe zasady tworzenia świętych malowideł, polecam „Ikony w Polsce” Arkad i „Najpiękniejsze ikony w zbiorach polskich” BOSZA. Gratulacje dla wydawnictw. W obu tomach znajdziemy mądre, przystępnie napisane omówienia. Przede wszystkim zdumiewającej jakości dzieła. Ich duchową wartość podkreśla… złoto. Ta barwa dominuje w oprawie, nawiązując do pierwotnej symboliki, kiedy zaznaczano nią niebo.
BOSZ powierzył stronę wizualną Władysławowi Plucie, a Arkady – Maciejowi Buszewiczowi, który nawet zaprojektował specjalną czcionkę. Pierwsza oficyna pokazała ponad 100 obiektów; druga – trzy razy więcej, dopełnionych obszernym komentarzem. Obydwa zestawy mają układ tematyczny wedle hierarchii ważności motywów.
Na otwarcie – mandyliony, czyli chusty z odbiciem oblicza Chrystusa. Dzieła „nie ręką ludzką stworzone”. Potem Trójca Święta i przedstawienia z grupy Deesis (modlitwa, orędownictwo, uwielbienie). Pochód zamykają postaci patriarchów, proroków, archaniołów. I tak dalej, aż do świętych. Ci najczęściej ukazani są w „ramie” złożonej z małych obrazków. Ich ilustrowane życiorysy sprowadzone są do kilku kluczowych momentów. Prekomiksy.