Sztuka z miłości do rowerów

Teresa Starzec zrekonstruowała fragment rodzinnego domu. Sfotografowała detale wnętrza i ogrodu

Publikacja: 27.01.2009 21:57

Sztuka z miłości do rowerów

Foto: Galeria Fundacji Atelier

Bohaterem "Domu" jest... rower. A raczej tysiące rowerów rozparcelowanych na elementy: koła, ramy, opony, siodełka, kierownice. Pogrupowane tematycznie, wypełniają całą przestrzeń, wewnątrz i na zewnątrz. Zgromadził je ojciec Teresy Starzec – malarki, która wyjątkowo zrezygnowała z typowych dla siebie tradycyjnych technik.

W Galerii Fundacji Atelier w jednej sali pokazała wybór slajdów (równoczesna projekcja na dwóch ekranach); w drugiej coś, co można określić mianem rowerowego wysypiska. Do tego pomieszczenia nie można wejść – wypełnia je gąszcz kół. Od ściany do ściany, na wysokość ponad metra. Zbita masa połyskliwych obręczy i matowych opon, drażniąca zmysł powonienia dziwnym zapachem starego żelastwa i gumy.

To nie tyle artystyczna kreacja, co potrzeba rozliczenia emocji. Nie jej własnych, lecz ojca. Po śmierci żony starszy pan szukał sposobu na zagospodarowanie nadmiaru wolnego czasu i uczuciowej pustki. Były kolarz znalazł sobie hobby bliskie dawnej pasji.

Przez 13 lat zbierał rowerowe części zamienne. Rozmaitych producentów, z różnych lat. Do tego odpowiednie lakiery, smary, gumy, pompki. Początkowo panował nad kolekcją, segregował, porządkował. Rychło jednak materia wymknęła mu się spod kontroli. Z "pracowni" zaczęła rozprzestrzeniać się na kuchnię, pokoje, ogród. Już nie można było jej ruszyć – wszelka ingerencja groziła katastrofą. I wciąż pączkowała, jak żywy organizm. Ekstrawagancja przeobraziła się w uzależnienie.

Teresa Starzec obserwowała ten proces tyleż z przerażeniem, co podziwem. Bo tata latami tworzył dzieło sztuki. Absurdalne, jakby wyrosłe z tradycji dadaizmu. Takiego domostwa nie powstydziłby się Kurt Schwitters, "wynalazca" merzbau (domu zagospodarowanego na przekór wygodzie i rozsądkowi). Z tym że Starzec senior nie bawił się w artystę. Podchodził do sprawy serio, z wiarą, że zebrane obiekty okażą się przydatne.

Przyznam: "Dom" zrobił na mnie wrażenie. Po pierwsze slajdy są plastycznie doskonałe. Świetne, malarskie kadry, intrygujące ujęcia. Po drugie utrwalony w nich został czas, a raczej – świadomość jego upływania. Zwłaszcza w partii ogrodowej. Tam materia rowerowa splata się, przenika z naturą. Na jednym zdjęciu kształty rowerowych części zaciera biel śniegu. Na innej kompozycji dominuje czerwień jesiennych liści, na kolejnej – panoszy się witalna zieleń wiosny. Ogród zmienia się w sezonowym rytmie, wraz z nim ulega metamorfozom kolarska kolekcja. Rzec można – cykl cyklisty.

Bodaj jeszcze ważniejsze jest przesłanie realizacji. Uświadamia, na ile kolekcjonerska mania może zniewolić właściciela – i w tym sensie współbrzmi z ekspozycją Roberta Kuśmirowskiego w krakowskim Bunkrze Sztuki. Ale tamta wystawa przygniata i przeraża, zaś "aneks" w wydaniu Teresy Starzec jest lekki, niemal niematerialny. Ulotny jak pamięć. I wzruszający. Bo to dokument o odchodzącym pokoleniu. O tych, którzy przeżyli wojnę i powojenną biedę. Potem socjalizm przyzwyczaił ich do chomikowania wszystkiego, co trudne do zdobycia, a może się przydać. Kto "odgruzowywał" mieszkanie z nadmiaru bezwartościowych przedmiotów po śmierci dziadków czy rodziców, wie, co mam na myśli...

Bohaterem "Domu" jest... rower. A raczej tysiące rowerów rozparcelowanych na elementy: koła, ramy, opony, siodełka, kierownice. Pogrupowane tematycznie, wypełniają całą przestrzeń, wewnątrz i na zewnątrz. Zgromadził je ojciec Teresy Starzec – malarki, która wyjątkowo zrezygnowała z typowych dla siebie tradycyjnych technik.

W Galerii Fundacji Atelier w jednej sali pokazała wybór slajdów (równoczesna projekcja na dwóch ekranach); w drugiej coś, co można określić mianem rowerowego wysypiska. Do tego pomieszczenia nie można wejść – wypełnia je gąszcz kół. Od ściany do ściany, na wysokość ponad metra. Zbita masa połyskliwych obręczy i matowych opon, drażniąca zmysł powonienia dziwnym zapachem starego żelastwa i gumy.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl