Najważniejszym wydarzeniem jesieni są dwie wystawy pod wspólnym tytułem "Powrót Jurry'ego". To paradoks – losy warszawskiego geniusza-lumpa rekonstruuje krakowska galeria Zderzak.
[wyimek] [link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,551136.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]
Na początek dostaliśmy około 60 prac wystawionych w krakowskim Muzeum Narodowym i oczywiście w Zderzaku. Pod koniec miesiąca przybędzie jeszcze solidne tomiszcze – książka "Jurry. Powrót artysty". Pierwsza monografia największego peerelowskiego anarchisty, przy tym fascynującej osobowości. Być może w ślad za tym pójdą filmy, spektakle. Materiał jest gotowy.
[srodtytul]Przybić jęzor [/srodtytul]
Jurry, czyli Jerzy Ryszard Zieliński, nadaje się na kultową postać. Zmarł tragicznie w wieku 37 lat. Kurdupel o zniewalającym uśmiechu i bujnym temperamencie, nałogowy uwodziciel. Nosił się z fantazją i miał gest, choć groszem nie śmierdział. Raczej wódą. Jakżeby inaczej? Jego grupę wsparcia stanowili prascy menele, a w tym środowisku nie ma zmiłuj, trzeba chlać. 30 lat temu znaleziono go martwego na bruku pod czynszówką u zbiegu Ząbkowskiej i Markowskiej, gdzie miał pracownię.