[b]Kiedy w rezydencji, ogrodzie, salonie zaczyna się poważny remont, nie zaprasza się gości. Pan będzie działać wbrew tej regule?[/b]
[b]Tadeusz Zielniewicz:[/b] Łazienki Królewskie to zbyt ważny obiekt, nie tylko ze względów historycznych, ale też reprezentacyjnych, by go zamykać. Muszę zachowywać się jak kustosz, który dba o stan techniczny zabytku, kiedy trzeba, wykonuje konieczne naprawy, ale ma też obowiązek udostępniania obiektu. Łazienki to jeden z najpiękniejszych królewskich ogrodów w Europie. Jest jak diament. Teraz musimy go oszlifować, żeby stał się brylantem.
[b]W ramach „szlifowania” przygotowuje pan w tym roku m.in. poważne prace remontowe w pałacu Na Wodzie i zakrojoną na dużą skalę modernizację ogrodów. Niejednemu by to wystarczyło, tymczasem powstał imponujący projekt kulturalny. Dacie radę połączyć tak różne zadania?[/b]
Udało mi się zaprosić do współpracy wspaniałych ludzi. Jest wśród nich Dorota Zbinkowska, wicedyrektor zarządzająca, i architekt Artur Zbiegieni, który został wicedyrektorem odpowiedzialnym za sprawy konserwatorsko-inwestycyjne. Choć ja sam jestem również konserwatorem zabytków, uznałem, że szczególnie teraz dyrektor, który zajmie się sprawami konserwacji i inwestycji, jest niezbędny. I to taki z odpowiednim doświadczeniem.
[b]Kiedy w lipcu ubiegłego roku obejmował pan szefostwo Łazienek Królewskich, od czego postanowił pan zacząć urzędowanie?[/b]