– Andrzej był schowanym w sobie introwertykiem – opowiada jego żona Aleksandra – a Jurek otwartym na zewnątrz, towarzyskim ekstrawertykiem. Różniły ich charaktery, ale w malowaniu te cechy jakby się odwracały. Andrzej w malowaniu wyładowywał się, podczas gdy Jurek szukał w nim ciszy. Jednocześnie więź między nimi przez całe życie była bliska i silna. Pomagali sobie w trudnych chwilach i chętnie rozmawiali ze sobą o sztuce.
Andrzej Mierzejewski studiował na warszawskiej ASP w latach 1935–1939; dyplom zrobił już po wojnie w 1947 roku. Malarstwa uczył się u Mieczysława Kotarbińskiego, a rysunku u Tadeusza Kulisiewicza. Pewnie to wpływ tego drugiego wybitnego artysty przyczynił się do tego, że rysunek stał się dla Andrzeja Mierzejewskiego bardzo ważnym elementem jego pracy. Zaczynał zawsze od licznych szkiców. Nie osłabiało to jednak ekspresji jego płócien. Jedynie dyscyplinowało kompozycję, służyło sile wyrażanych przeżyć.
Jego życie obfitowało w wiele traum. W dzieciństwie przeżył przedwczesną utratę ojca. W latach wojny – aresztowanie przez NKWD (po dwóch latach wyszedł na wolność w 1946 r. dzięki staraniom brata). Potem dotknęła go choroba i śmierć pierwszej żony Marii. W końcu sam musiał walczyć ze śmiertelną chorobą.
Tworzył poza ugrupowaniami, nie wiązał się z bieżącym życiem artystycznym. Wystawiał rzadko. Najważniejszy indywidualny pokaz miał w 1980 r. w Zachęcie. W 2004 roku jego prace były eksponowane na wspólnej wystawie Jacka, Andrzeja i Jerzego Mierzejewskich w warszawskim Muzeum Narodowym. Dlatego dziś każda wystawa na nowo odkrywa go i przybliża publiczności.
Jego sztuka pulsuje zmiennymi emocjami. Obsesja śmierci współistnieje z witalnością życia, poczucie więzi z najbliższymi z egzystencjalnymi lękami i alienacją, śmierć z erotyką, dręczące koszmary z idealnymi marzeniami, zgaszona kolorystyka w olejnych obrazach z energią barw w pastelach.
W wielu obrazach pojawiają się jego autoportrety, które stylistycznie ciekawie się zmieniają – od niemal realistycznych przez pełne fantazji kubizujące deformacje po wizerunki refleksyjnie egzystencjalne. Artysta uważał, że gdy mówi o sobie, jest najbardziej wiarygodny. Ale i bez znajomości jego biografii ta uniwersalna sztuka głęboko porusza.