Skoro czytasz ten artykuł, drogi Czytelniku, to znaczy, że jesteś wybredny. Nie, nie schlebiam sobie, nie znaczy to, że moje komentarze są tylko dla geniuszy i w ogóle first class, premium. Pochlebiam raczej Tobie, bo oznacza to, że sam sięgasz po specjalistyczny tygodnik. Jako autor komentarza w tymże tygodniku nie mogę liczyć na to, że się dobrze „wySEO-uje” lub „wpadnie do discovera”. Czyli, że zostanie dostrzeżony przez algorytmy Wielkich Przeglądarek i podpowiedzą Ci ten tekst, gdy klikasz sobie kompulsywnie w smartfonie. Tak, tak, niewinność internetu dawno się skończyła, w pełni świadomy wybór tego, co czytasz w necie, też.