Odłożenie na bok projektu Solidarnej Polski radykalnego przetasowania sądów daje szanse na złagodzenie sporu o wymiar sprawiedliwości i odblokowanie unijnych pieniędzy. Trzeba jednak poważnie podejść do przestrogi Zbigniewa Ziobry, że przewidziany w prezydenckim projekcie test niezależności sędziów może zablokować sprawy.
Ja bym dodał, że może on też rozniecić w sądach kłębowisko oskarżeń, choćby obliczonych na przedłużenie postępowań.
Test ma być sposobem na wątpliwości co do niezawisłości i bezstronności nowych sędziów (bez usuwania ich z urzędów), ale jest ich już dwa tysiące i wydali kilka milionów wyroków, które mogłyby być podważane. Ma być wszczynany na wniosek strony, uczestnika dowolnej sprawy sądowej i prowadzony w dwuinstancyjnym postępowaniu przed pięcioma wylosowanymi sędziami w pierwszej instancji i siedmioma w drugiej, z dużym zaangażowaniem sędziów Sądu Najwyższego.
Czytaj więcej
Wprowadzenie „testu niezależności” sędziów rodzi ryzyko obciążeń Skarbu Państwa w wysokości trudn...
– Jeśli tylko w co czwartej sprawie taki wniosek będzie złożony, to mamy dodatkowe dwa miliony spraw, i sędziowie zamiast rozpatrywać sprawy zwykłych ludzi będą zajmować się sobą. Podsądni, strony postępowań, zamiast na wyrok, miesiącami będą czekać na ustalenie, czy w ich sprawie ma orzekać niezależny sędzia – przestrzega Ziobro.