Nie były jednak wystarczająco dobre, aby stłumić oczekiwania, że Rezerwa Federalna w kolejnych miesiącach zdecyduje się na ponowne poluzowanie polityki pieniężnej.
Jak podał tamtejszy Departament Pracy, w lipcu w amerykańskim sektorze pozarolniczym przybyło 163 tys. etatów, o 63 tys. więcej, niż prognozowali średnio ekonomiści. Zrewidował jednak w dół odczyt za czerwiec: przybyło wówczas 64 tys. miejsc pracy, a nie 80 tys., jak podał miesiąc temu.
Choć koniunktura na rynku pracy była w lipcu najlepsza od pięciu miesięcy, stopa bezrobocia w USA wzrosła do 8,3 proc., z 8,2 proc. w czerwcu. Choć teoretycznie może to być efektem tego, że za pracą zaczęli się rozglądać Amerykanie, którzy wcześniej pogodzili się z brakiem zatrudnienia i stracili przez to status bezrobotnych, ekonomiści wątpią, że zadziałał właśnie ten mechanizm.
- Tempo wzrostu etatów nie jest wystarczająco wysokie, aby zbić stopę bezrobocia – ocenia Joshua Shapiro, główny ekonomista w spółce Maria Fiorini Ramirez. Ekonomiści oceniają jednak, że w trakcie ekspansji gospodarczej miesięcznie powinno przybywać około 250 tys. etatów.