Co prawda maleńki jej skrawek, w dodatku prowincjonalny, położony w południowo-wschodniej Polsce, gdzie przez przypadek miałem zaszczyt uczestniczyć w uroczystości związanej z trzema wydarzeniami: stuleciem - rocznicą odzyskania niepodległości, dwudziestą - poświęcenia leśnej kapliczki i wmurowania (11.09.2018) tablicy upamiętniającej nazwiska leśników walczących o niepodległość w tej części Polski. Nie tylko w ostatnim okresie naszej dramatycznej historii, lecz także dawnej, sięgającej powstań niepodległościowych i połowy XIX wieku. Ot, rzec by można - prowincjonalna uroczystość, której inicjatorem był znany w całym regionie i poważany historyk, pan Wojciech Mroczka, zorganizowana przez leśników z Nadleśnictwa Kolbuszowa. Niby nic nadzwyczajnego. A jednak… Od początku działa się, jakże odmienna od wszelkich tego typu fet, uroczystość : owszem, stawili się "oficjele", księża, przybył komendant policji i strażacy. Zabrzmiały przemówienia i sekcja dęta. Wciągnięto na maszt flagę, wniesiono sztandar nadleśnictwa.