[link=http://blog.rp.pl/janke/2009/03/27/czemu-odebrano-dotacje-fundacji-im-brata-alberta/][b]Skomentuj na blogu[/b][/link]
Ale jest też inn strona jego działalności – ksiądz Tadeusz od wielu lat pomaga ludziom. Różnym – ubogim, niepełnosprawnym, poszkodowanym.
Za swoją pracę charytatywną był wielokrotnie nagradzany przez różne środowiska: zarówno przez ludzi skupionych wokół „Tygodnika Powszechnego” (Medal św. Jerzego), jak i przez rzecznika praw obywatelskich. Dostał i Order Odrodzenia Polski, i Order Uśmiechu. Bo pomaga też cierpiącym dzieciom. Dzieciom naznaczonym zespołem Downa. Trudno o piękniejszą postawę.
Tymczasem ni stąd ni zowąd jego Fundacja im. Brata Alberta straciła środki na dalszą działalność. Trudno dociec, czy za negatywnymi decyzjami urzędników stoi niewiedza, głupota, bałagan, zła wola czy niechęć do pozacharytatywnych działań księdza. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który wydał to postanowienie, może poszczycić się bogatym zbiorem niesławnych decyzji. Niejednokrotnie ta instytucja była bohaterką krytycznych raportów i publikacji o rozmaitych nadużyciach. Lecz to, co się stało teraz, jest po prostu skandalem.
Zwłaszcza że to nie ksiądz Tadeusz pada ofiarą idiotycznej decyzji PFRON. Ofiarami staje się ponad 150 dzieci, ciężko naznaczonych przez los, tracących miejsce, w którym mogą się spotykać oraz gdzie czeka na nich troska i pomoc ludzi dobrej woli.