Ten dualizm trzeba znieść - pisze Libicki - ten kto ma mandat z bezpośrednich wyborów powinien mieć i więcej władzy. Dlatego pytanie – czy nie warto, aby prezydent stał na czele rządu? Po prostu miał też uprawnienia premiera. Jak w Stanach Zjednoczonych. Wiem, że to wbrew polskiej tradycji. Że to amerykański zwyczaj. Ale moim zdaniem - warto go wprowadzić. Dziś w kampanii wyborczej, kandydaci na prezydenta obiecują złote góry, wiedząc doskonale, że niewiele z tego mogą zrealizować. A tak, prezydent miałby duże kompetencje, odpowiednie do trybu jego wyboru. 

Byłaby to też oszczędność rzędu kilkuset etatów. Poseł Libicki pisze, że to amerykański zwyczaj, ale nam się od razu przypomina układ Putin-Miedwiediew. Ciekawe, dlaczego??