Tomasz Arabski milczał, bo był w szoku

Najwierniejszy z wiernych żołnierzy premiera Tuska, Tomasz Arabski postanowił przerwać milczenie i odeprzeć zarzuty opozycji w sposób wyjątkowo żenujący

Publikacja: 03.06.2011 08:45

Tomasz Arabski milczał, bo był w szoku

Foto: W Sieci Opinii


W pierwszym okresie, kiedy te oskarżenia zaczęły się pojawiać, patrzyłem na nie jak na coś tak absurdalnego, że trudno było się do tego odnieść. (...) Jak w sposób merytoryczny dotknąć czegoś, co, najzwyczajniej w świecie, jest kłamstwem? Kłamstwem, które rani.



(...) Ja nie organizuję lotów. Proszę o ich zrealizowanie i dotyczy to służbowych lotów Prezesa Rady Ministrów bądź osób uprawnionych do tego, by w określonych przypadkach udostępnić im samolot. Przy czym nie robię tego sam, to jest standardowa procedura. W 90 proc. przypadków nawet nie orientuję się, kto, kiedy i gdzie tym samolotem leci. Żaden z urzędników Kancelarii Premiera nie zajmuje się tym, co pani nazywa zabezpieczaniem lotu. Nie mam o tym pojęcia, ani nikt w kancelarii nie wie, jak takie karty lotów wyglądają.


Arabski tak tłumaczy, dlaczego opozycja go obwinia:


Bo z czterech osób, które były zaangażowane w organizację tych dwóch wizyt, żyję tylko ja. Ja nadzorowałem organizację wizyty premiera. Nieżyjący szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak organizował wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Minister Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa organizował uroczystości katyńskie pod względem merytorycznym. MSZ, w tym przypadku minister Kremer, który zajmował się w resorcie kwestiami wschodnimi, koordynował i spinał obie wizyty pod kątem dyplomatycznym. Wszyscy oni zginęli w katastrofie. A ja żyję. Dla tych, którzy mają dużo złej woli, w oczywisty sposób stałem się osobą, na którą spogląda się ze szczególnie złą emocją. Nie mam żadnej wątpliwości, że ci ludzie wykorzystują tę tragedię dla uzyskania efektu politycznego. Uważam, że postępują haniebnie.

Nie można przejść obojętnie wobec słów ministra Arabskiego. Dla nas haniebnym jest zasłanianie się osobami, które zginęły w katastrofie smoleńskiej, aby usprawiedliwić własne zaniedbania. A tłumaczenie milczenia szokiem spowodowanymi kłamstwami może sobie Arabski zachować dla włąsnych podwładnych - tych w Kancelarii Premiera i tych w PAP. Żenujące.

W pierwszym okresie, kiedy te oskarżenia zaczęły się pojawiać, patrzyłem na nie jak na coś tak absurdalnego, że trudno było się do tego odnieść. (...) Jak w sposób merytoryczny dotknąć czegoś, co, najzwyczajniej w świecie, jest kłamstwem? Kłamstwem, które rani.

(...) Ja nie organizuję lotów. Proszę o ich zrealizowanie i dotyczy to służbowych lotów Prezesa Rady Ministrów bądź osób uprawnionych do tego, by w określonych przypadkach udostępnić im samolot. Przy czym nie robię tego sam, to jest standardowa procedura. W 90 proc. przypadków nawet nie orientuję się, kto, kiedy i gdzie tym samolotem leci. Żaden z urzędników Kancelarii Premiera nie zajmuje się tym, co pani nazywa zabezpieczaniem lotu. Nie mam o tym pojęcia, ani nikt w kancelarii nie wie, jak takie karty lotów wyglądają.

Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców