Przyszli z transparentami, na których było napisane "Mamy prawo godnie żyć", "Chrońmy godność niepełnosprawnych" oraz "Jestem niepełnosprawny, dlatego zepchnięty na margines". Razem z nimi przed kancelarią premiera były też ich dzieci.
Premier w 2009 r. obiecywał, iż w ciągu trzech lat wypracowane zostaną możliwości podniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do najniższej krajowej pensji. Niestety, do dzisiaj nie odpowiada na nasze listy. Liczymy, że nas podejmie i wysłucha naszych postulatów - mówiła Iwona Hartwig, jedna z organizatorek manifestacji.
Jednym z głównych postulatów jest to, by 24-godzinną opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem uznać za pracę. Dzisiaj, kiedy rodzic rezygnuje z pracy i poświęca się całkowicie dziecku, otrzymuje od rządu 520 zł, a na samo dziecko 150 zł.
"Będziemy walczyć do końca" - mówili rodzice przed kancelarią Tuska. A my będziemy im kibicować.