Gimnazjaliści laptopów do nauki nie doczekali się, ale posłowie już niebawem otrzymają nowiutkie tablety. Sejm zamówił 30 tych urządzeń. Tablet lub laptop powinien być podstawowym wyposażeniem każdego parlamentarzysty – proponował nie tak dawno na łamach "Faktu" poseł SLD, Marek Balicki.

I kancelaria prezydenta pośpieszyła z ratunkiem. W wyjaśnieniu pisze, że tablety będą służyły do udostępniania informacji o przebiegu procesu legislacyjnego, bieżących i planowanych posiedzeniach sejmu i pracach komisji.

Trzeba było kupić nowe zabawki z budżetu państwa, bo przecież posła nie stać na kupienie takiego urządzenia. A uczniowie? Znowu się czegoś nauczyli - że polityka to sztuka "do się", a nie "od się".