Premier Tusk został przyłapany przez dziennikarzy na tym, że nadal korzysta z usług podniebnej taksówki. Przypomnijmy, że jeszcze tak niedawno tłumaczył tygodnikowi "Wprost" - w odpowiedzi na zarzuty, że podatnicy wydali 6 mln zł na 175 weekendowych lotów Gdańsk-Warszawa.
Tak się złożyło, że pracuję w Warszawie, a mieszkam na Wybrzeżu, gdzie spędzam weekendy i przy okazji pracuję. Czy latałbym samolotem, czy jeździł samochodem, to byłyby takie same koszta
– tłumaczył się premier
.