Możemy też wołać o ładną pogodę, ale co z tego, skoro nie ma środków, żeby się przeciwstawić wichurom. Myślę, że wszyscy chcą już odwołania Grabarczyka. PiS jako opozycja może tylko odprawić taniec szamański, żeby ten deszcz oddalić. Nic więcej. Nie za ten strajk bym go winił, tylko za całokształt. Za niewybudowane drogi i autostrady, za zimowy kryzys na kolei, za wadliwą infrastrukturę kolejową itd. Ale odpowiedzialnych należy też szukać w przeszłości. Sam pomysł, by podzielić tego molocha, jakim jest PKP, na ileś tam konkurujących ze sobą spółek, był całkiem niezły. Tylko że później część tych spółek oddano wojewodom i dzisiaj mamy to, co mamy. Koleją musi rządzić rynek, a nie wojewodowie.
(...) Platforma dopiero co zaczęła wdrażać program "Polska w budowie", umiejętnie budując atmosferę oczekiwania na spektakularne rezultaty w nieodległej perspektywie. Bardzo sprytny wybieg, takie alibi. Bo cokolwiek złego by się teraz działo, PO zaraz uspokoi, że jeszcze chwila i wszystko będzie w porządku, bo się przecież buduje.
Ministra Grabarczyka broni Marcin Piasecki w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Dziś pół Polski stoi w korkach, których najpoważniejszą przyczyną są budowy dróg. Oczywiście, Grabarczykowi będą wypominani przede wszystkim Chińczycy, opóźnienia i okrojenie planu inwestycji. Tak naprawdę groźne może być tylko to ostatnie, tyle że tu od ministra zależy stosunkowo mało. Ważniejsza jest determinacja i ministra infrastruktury, i całego rządu. Jeżeli jej zabraknie, to rzeczywiście mamy kłopot. Nie da się jednak zaprzeczyć, że za Grabarczyka drgnęło w infrastrukturze. I że nie zasłużył on na odwołanie tuż przed końcem kadencji.
Alexs_Disease (salon24.pl)