Obywatele do Senatu, ruch, który wystawia swoich kandydatów, powstał na fali rozczarowania, marzeń i niechęci do dominacji dwóch dużych partii od lat toczących coraz bardziej zaciekły spór. Deklarują - pogrubionym drukiem - że są całkowicie apolityczni i apartyjni. Apolityczność ma być przepustką do wygrania wyborów. Należałoby tej inicjatywie życzyć powodzenia. W końcu ktoś rzuca wyzwanie Platformie i PiS-owi i nie są to kolejni politycy, którzy przechodzą z partii do partii lub tworzący własne partie. Wygląda więc świetnie, ale rodzą się wątpliwości.