Nie próżnowali również blogerzy salonu24.pl.
Seawolf:
Wiecie, co, różne rzeczy wyszydzałem na tym moim blogu, ale czegoś tak kretyńskiego, jak to wezwanie Tuska do debaty, choćby zaraz, za 10 minut, jak tylko skończy swoje godziny urzędowania, zwłaszcza w sytuacji, gdy wie, że Jarosław Kaczyński jest akurat w drodze do Krosna, czy gdzie tam akurat ma spotkanie, a Napieralski jeszcze gdzie indziej, już dawno nie czytałem, ani nie miałem okazji komentować. Różnie nas traktowano w ciągu ostatnich kilku lat, przeważnie, jak idiotów i przeważnie, w odniesieniu do poważnej części społeczeństwa to traktowanie było słuszne i uzasadnione. Ale to jest coś tak monstrualnie głupiego, szytego już nie jakimiś tam grubymi nićmi, lecz wręcz sznurowadłami, kablami wysokiego napięcia, anakondami w średnim wieku...
Eska:
Ach, co to był za wieczór! Dwaj premierzy wiedli debatę – kulturalną, łagodną i pełną pochyleń nad zwykłym człowiekiem. Nawet prowadzący się pod koniec ciut wkurzył i przyatakował o podatki, bo ustawka była już tak widoczna, że żal patrzeć. Potem był ciąg dalszy, na który miał przybyć także Hofman, ale – nie dojechał, ponoć nie zdążył…. A po co miał przyjeżdżać? Cały temat załatwili za niego Kołodko, który totalnie skrytykował politykę Rostowskiego i Palikot, który pokazał kulisy tej ponoć spontanicznej akcji pod nazwą „debata”. Radosny wrzask Palikota o tym, że Tusk zabronił go wpuszczać do studia, krętactwa panienki z Polsatu o rzekomym zaproszeniu tylko dla szefów klubów, no wpadka na całego!
Nam podobała się debata Tuska z Pawlakiem. Sugerowalibyśmy sztabowcom PO, aby przed wyborami zorganizowali kolejne tego typu ustawki. Oto nasze propozycje debat: Tusk-Graś (prowadzący Kamil Durczok), Tusk-Arłukowicz (prezentuje Janina Paradowska lub Jacek Żakowski) oraz debata Tusk-Joanna Kluzik-Rostkowska z gościnnym udziałem Moniki Olejnik. Napięcie gwarantowane.