Sławomir zdradza, kto budzi go o czwartej rano:
Janusz Palikot obudził mnie o czwartej rano... Wybory stworzyły interesującą sytuację, nawet jeśli wciąż nie wiemy, czym będzie Ruch Palikota i na jakie przywództwo zdobędzie się SLD. Wreszcie tych ośrodków jest kilka (a nie wykluczałbym także lewego skrzydła Platformy) i nawet jeśli nie są dobrze zdefiniowane, to widoczna licytacja na lewicowość mnie cieszy.
Wybory wprawdzie wygrała prawica, ale chyba wszyscy odczuwają rosnącą popularność idei lewicowych, co nie pozostanie bez wpływu na rząd i powinno przesunąć go o kolejny krok w lewo. (...) Najbardziej pozytywna zmiana polega na tym, że możemy przestać się ciągle straszyć Kaczyńskim i zająć tym, żeby było lepiej, a nie głównie bronić przed tym, żeby nie było gorzej. Kaczyński doskonale teraz sprawdzi się w roli gwaranta, że radykalna prawica będzie trzymana w kupie z daleka od władzy, weźmy się więc za mobilizację pozostałych, żeby unowocześnili państwo tam wszędzie, gdzie obowiązywał fałszywy kompromis.
Dalej Sławomir Sierakowski z zazdrością mówi o sukcesie Palikota