Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność - Piotr Duda w wywiadzie dla portalu money.pl mówi o planach protestacyjnych.
15 lutego zbiera się w Warszawie nasz sztab protestacyjny i zadecydujemy wtedy, czy zbieramy dalej, czy już wystarczy. A chcemy zebrać jak najwięcej, żeby po prostu pokazać posłom, że to nie są przelewki i jakieś widzimisię związku zawodowego, tylko że to są bardzo ważne sprawy, o których Polacy sami chcą zdecydować. Po to jest instytucja referendum, żeby w tak ważnych kwestiach Polacy mogli decydować.
Nie chodzi o to, że mamy patent na mądrość, ale druga strona - rząd - też go nie ma. Skoro ministrowie nie chcą prowadzić z nami debaty, to my chcemy zderzyć naszych ekspertów z rządowymi. Chcemy doprowadzić do tego, by deficyt, który faktycznie w systemie emerytalno-rentowym jest, był jak najmniejszy. My to widzimy i też mamy swoje rozwiązanie w tej sprawie.
Co w przypadku odrzucenia przez Sejm wniosku o referendum?
Jeśli tak by się stało, to ja chcę usłyszeć od premiera jak mówi „mam w nosie dwa miliony Polaków. Ja wiem, co jest dla was najlepsze i będę robił to, co uznam za słuszne”. My wtedy też będziemy wiedzieli, co robić, i na pewno nie będą to działania zgodne z prawem. Będziemy podejmowali różnego rodzaju protesty.