Cała historia Stadionu Narodowego jest wątpliwa, nie tylko jej zakończenie - choć może to zakończenie mieć jeszcze swoje dalsze rozdziały - ale przypominam, że wątpliwości dotyczyły już tego, czy w ogóle ten stadion jest potrzebny. A jeżeli jest potrzebny, to czy na pewno w tym miejscu, w którym stoi - teraz widać, że to miejsce jest z wielu powodów rzeczywiście kłopotliwe - chociażby dlatego, że nie ma tam żadnych miejsc do parkowania, a komunikacja jest fatalna i będzie fatalna w czasie Euro 2012. Druga sprawa, kiedy już decyzja zapadła, to koszt tej inwestycji jest gigantyczny i tutaj żadne zaklęcia tego nie zmienią.
Według publicysty NIK powinna zainteresować się sposobem finansowania stadionu:
Tak naprawdę budowie Stadionu Narodowego i finansowaniu tej budowy myślę, że powinna bardzo, ale to bardzo dokładnie przyjrzeć się Najwyższa Izba Kontroli.
Warzecha mówi, kto jest odpowiedzialny za nieprawidłowości:
To chyba nie jest trudno ustalić, bo jest Narodowe Centrum Sportu i jest Ministerstwo Sportu - i to są te dwa miejsca, w którym się skupiają decyzje. Ale tak naprawdę odpowiedzialność polityczna idzie jednak do samej góry, bo już przy tego rodzaju inwestycji - przecież nie na poziomie lokalnym, ale właśnie narodowym, jak sama nazwa stadionu wskazuje - odpowiedzialność idzie do samej góry, do szefa rządu.