Joachim Brudziński: Ludzie prezydenta mogą wysłać premiera na plażę

Zdaniem przewodniczącego Komitetu Wykonawczego PiS jedynym spoiwem PO są "sondaże i strach przed Tuskiem", ale spadek poparcia spowoduje, że ludzie skupieni wokół prezydenta Komorowskiego uznają, że "warto przestawić wajchę"

Publikacja: 29.02.2012 12:32

Joachim Brudziński: Ludzie prezydenta mogą wysłać premiera na plażę

Foto: W Sieci Opinii

W rozmowie z posłem PiS Konrad Piasecki odwoływał się do wywiadu w "Gazecie Polskiej" z Jarosławem Kaczyńskim. Podsumowując nowe sto dni starego premiera prezes PiS mówił, że władza wymyka się Tuskowi z rąk.

Joachim Brudziński:

Na pewno premier ma jeszcze trzy lata i nie sądzę, żeby tutaj nastąpiło jakieś takie gwałtowne tąpnięcie – niemniej – słabnie w sposób oczywisty, ale póki co jeszcze to wszystko w swoich rękach dzierży. Chyba że rzeczywiście ci, którzy są skupieni wokół Komorowskiego uznają, że warto te wajchę przestawić.

Prowadzący Kontrwywiad RMF FM stwierdził: "Prezes też ciekawie o tym mówi, że to ludzie z WSI, zwolennicy opcji na Rosję. Zastanawiam się, gdzie oni są". Brudziński odpowiedział:

Panie redaktorze, gościł pan jednego z nich w tym studio. Jak sobie przypominam, to pan profesor Kuźniar właśnie w rozmowie z panem redaktorem różne dyrdymały opowiadał na temat pana prezydenta Obamy, a piał z zachwytu i komplementował pod niebiosa prezydenta Miedwiediewa.

I przypominał, że Kuźniar jest zdania, że Katyń nie był ludobójstwem. Po czym podkreślił:

Myślę, że prezydent Komorowski bardziej będzie zainteresowany tym, żeby sobie Tusk biegał po plaży, a nie miał wpływu na realną politykę.

Tylko dlaczego Platforma Obywatelska miałaby się na to zgodzić?

Dlatego, że dzisiaj jedynym spoiwem Platformy Obywatelskiej są wysokie sondaże i strach przed Tuskiem.

Jeśli Platforma wygrywa wybory - i to szóste wybory z rzędu - to dlaczego miałaby zmieniać tego, który ich prowadzi do zwycięstwa? Skoro PiS, który przegrywa szóste wybory z rzędu, nie zmienia prezesa.

Proszę zapytać tych parlamentarzystów, tych posłów do niedawna bardzo ważnych w Platformie Obywatelskiej, a dzisiaj przez Tuska upokarzanych. Bo sam skład tego nowego rządu - przyzna pan redaktor - jest już składem pokazującym, że Tusk sięgnął w polityce tego syndromu, który czasami w medycynie przypisuje się lekarzom, a mianowicie "syndromu Boga".

Jest już tym, który strąca z ministerialnych stolców polityków w jakieś mało prestiżowe pokoiki czy gabinety w Sejmie. Albo nagradza najbardziej skompromitowanych ministrów, tak jak panią minister Kopacz, za spapraną ustawę refundacyjną czy ustawę zdrowotną.

 

Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji