Oceniam ją bardzo wysoko. Coś, co bez wątpienia zostanie zapisane jako historyczna zasługa Lecha Kaczyńskiego, to interwencja w momencie ataku Rosji na Gruzję. W moim przekonaniu jego działanie w tej sprawie, sposób, w jaki to przeprowadził, co udało mu się osiągnąć, odwróciło bieg wypadków. Gdyby powiódł się Putinowski zamiar, zmieniłaby się sytuacja geopolityczna w naszym regionie - moment przez Rosjan został wybrany idealnie i zapewniał im wszystkie szanse powodzenia. Ich plany pokrzyżował prezydent Kaczyński. Chociażby dlatego ś.p. prezydent miał pełne prawo, by spocząć na Wawelu.
Wątek Rosjan powraca, gdy były premier przypomina, że to Jacek Kuroń zaraz po podpisaniu Porozumień Gdańskich w 1980 r. mówił o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Nabrała ona szczególnego znaczenia, gdy Wałęsa został prezydentem RP.
Uważałem, że ta sprawa powinna być wyjaśniona zarówno ze względu na interes państwa, jak i samego Lecha Wałęsy. Mieliśmy przesłanki, by sądzić, że komplet dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy znajduje się w Moskwie. Podjąłem wówczas decyzję, by o wszystkim powiadomić prezydenta, że Rosjanie mogą ich używać jako elementu nacisku.
Mecenas Jan Olszewski – słynny obrońca w PRL-owskich procesach politycznych jest indagowany przez tygodnik w kwestii, którą ujawnił Cezary Gmyz na łamach "Rzeczpospolitej":
W latach 80., wykonując za wód adwokata, był Pan pełnomocnikiem rodziny ks. Jerzego Popiełuszki. Czy przypuszczał Pan, że po latach mandat społeczny uzyskają ludzie, którzy są związani z mordercami ks. Jerzego? Chodzi m.in. o Romana Kotlińskiego, członka partii Janusza Palikota. Kotliński został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB, a po latach jako wydawca jednego z tygodników współpracował z Grzegorzem Piotrowskim, zabójcą księdza.