Michał Kleiber pytany przez fakt.pl czy zgodzi się objąć funkcję szefa gabinetu stworzonego przez koalicję Ruchu Palikota, PiS, SLD i Solidarnej Polski (o czym pisze "Wprost"), odpowiada:
Te informacje są spekulacjami, a ja jestem ofiarą jakiegoś totalnego nieporozumienia. Nie rozmawiałem z politykami tych partii o mojej kandydaturze na premiera. Oczywiście, wymieniania mojego nazwiska w takim kontekście nie traktuję jako obrazy.
Choć przyznaje, że „zna wielu polityków”, to na pytanie czy zgodził by się zostać premierem, gdyby powstało inne porozumienie – bez partii Palikota – oparte na Prawie i Sprawiedliwości porozumienie PSL, SLD, SP, oraz konserwatywnego skrzydła Platformy:
Jeśliby się okazało, że tworzy się taka większość, inna niż teraz, ale jak rozumiem na okres przejściowy, to wtedy poważnie się będę zastanawiał. Na każdym obywatelu, także i na mnie, w takiej sytuacji spoczywa odpowiedzialność, by w trudnej sytuacji pomagać. Ale jestem lata świetlne od decyzji.
Rewelacje „Wprost”, oprócz prof. Jadwigi Staniszkis i Piotra Zaremby, w se.pl komentowali Jacek Żakowski i Konrad Piasecki.