Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę - mówi przysłowie, które trafnie opisuje to, co przytrafiło się Januszowi Palikotowi. Polityk, który zrobił karierę na oburzaniu, szokowaniu i wywoływaniu skandali, tym razem sam jest oburzony i zszokowany, że ktoś oskarża go o proponowanie skandalicznych pomysłów. Wszystko zaczęło się od kolejnej wizycie Palikota u Moniki Olejnik, w ciągu którego - zgodnie ze zwyczajem - potrafił kilkanaście razy w najgorszych słowach zmieszać z błotem Kościół, a który zwieńczył niezwykle wysublimowaną myślą:

Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo.

Teraz polityk z Biłgoraju oburza się, że zarzuca mu się pomysł legalizacji pedofilii (co dziś uczyniła sama Olejnik). Najpierw zagroził, że "kto powie, że Ruch Palikota popiera pedofilię, zostanie pozwany", po czym zreflektował się, że lepszą bronią od pozwu będzie wykpienie krytyków i ironia. Cóż, pomysł niezły. Ale wyszło jak zwykle, czyli palikocio (czyt. żenująco).

Uprzedzając kolejne ataki wobec mojej osoby i Ruchu Palikota chcę powiedzieć: tak, jestem kanibalem. Zjadam dzieci. Ale z jednym zastrzeżeniem - tylko te, które nie są mięsne. Bezmięsne dzieci zjadam. Mięsnych dzieci się nie dotykam, nie ruszam. Proszę to dokładnie zapamiętać, żeby nie było żadnych nieporozumień, żebyśmy się nie musieli później w sądzie spotykać

Wydaje się, że jedyną nadzieją dla tego pana jest już tylko modlitwa.