Biernat nową Muchą

Minister Biernat potwierdza swoją ekspercką wiedzę o sporcie

Publikacja: 17.01.2014 13:11

Andrzej Biernat

Andrzej Biernat

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Kiedy pani minister Joanna Mucha opuszczała stanowisko szefa ministerstwa sportu, były obawy, że zastąpi ją ktoś, kto posiada wiedzę na temat sportu, przez co nie będzie już okazji do - jak to się teraz fachowo określa - kręcenia beki. Na szczęście obawy te były płonne. Nowy minister, łódzki baron i czołowy "spółdzielca" PO Andrzej Biernat okazuje się bowiem godnym następcą pani Muchy. Pierwsze tego znaki dał już w pierwszym dniu urzędowania, kiedy na brakach w wiedzy przyłapał go Bogdan Rymanowski w TVN24. W jaki sposób? Zapytał po prostu tego entuzjastę igrzysk olimpijskich w Krakowie, kto jest szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Biernat: O, choroba... Był Havelange [Havelange był szefem FIFA, nie MKOl - przyp. osk] , był Samaranch... a teraz, po Samaranchu [Antonio Samaranch odszedł z MKOl 12 lat temu - przyp.osk]? No nie wiem... Ktoś z Azji.

Rymanowski: Rogge. Jacques Rogge,  był po Samaranchu. Ale teraz jest inny. Thomas Bach. Niemiec.

Biernat: Ach, Niemiec? No proszę...

Swoją olimpijską wiedzę Biernat potwierdził dziś w rozmowie z Konradem Piaseckim w RMF FM. Tym razem pomylił Lake Placid - położoną w stanie Nowy Jork miejscowość, która gościła igrzyska w 1980 roku, ze znajdującym się tysiące kilometrów na zachód Salt Lake City, miejscem igrzysk z 2002 roku.

Myśli pan, że w miejscu, gdzie ostatnio były igrzyska, są większe tłumy?

Ja nie wiem, czy są większe. Ci, którzy zajmują się tego typu badaniami to na pewno wiedzą. Dla Polski efekt promocyjny będzie duży.

Pan jest narciarzem. Gdzie były ostatnie igrzyska zimowe?

Po Turynie było... O jejku....zaskakuje mnie pan pytaniem, ale zaraz panu odpowiem.

Zastanawiam się, czy narciarz nie jest zainteresowany, żeby pojechać w miejsce, gdzie były ostatnie igrzyska zimowe.

W Vancouver. Bardzo odległe miejsce. Zaskakuje mnie pan pytaniami, ale przypomniałem sobie. Przedtem Turyn, przed Turynem Lake Placid.

Być może nie jest to tak zabawne jak zapowiedź fundowania nieistniejącej III ligi hokeja lub pretensje o wybór drużyn do Superpucharu Polski minister Muchy, ale pomyłka Biernata jest nawet bardziej wymowna, bo demaskuje całą słabość swojego argumentu o efekcie promocji miasta przez igrzyska - szczególnie że minister przekonuje, że inwestycja zwróci się w ciągu 10 lat. Jeśli minister sportu nie pamięta, gdzie odbywały się igrzyska kilka lat temu, dlaczego ma to pamiętać przeciętny turysta?

Kiedy pani minister Joanna Mucha opuszczała stanowisko szefa ministerstwa sportu, były obawy, że zastąpi ją ktoś, kto posiada wiedzę na temat sportu, przez co nie będzie już okazji do - jak to się teraz fachowo określa - kręcenia beki. Na szczęście obawy te były płonne. Nowy minister, łódzki baron i czołowy "spółdzielca" PO Andrzej Biernat okazuje się bowiem godnym następcą pani Muchy. Pierwsze tego znaki dał już w pierwszym dniu urzędowania, kiedy na brakach w wiedzy przyłapał go Bogdan Rymanowski w TVN24. W jaki sposób? Zapytał po prostu tego entuzjastę igrzysk olimpijskich w Krakowie, kto jest szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Marek Migalski: Wybudzanie Tuska