Może Polki jeszcze nie zginęły

Słowa Broniewskiego ożyły niespodzianie? są one opisem wejścia smoka, które nas właśnie może czeka.

Publikacja: 10.03.2014 06:51

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Kraków, według najświeższych danych,liczy 755.546 mieszkańców. Załóżmy, że tym razem mediom nie troiło się w oczach i na Manifę 2014 stawiło się tam naprawdę 200 osób.

Manifa, czyli jak sama nazwa wskazuje - siostra socjalistycznej, faszystowskiej Antify – w Dzień Kobiet 2014 rzuciła w twarz obywatelom Krakowa, a więc jego pozostałym 755 tysiącom i 346 mieszkańcom, nie licząc przybyszów z okolic, zatem ze Skawiny, Myślenic, Wadowic, Krzeszowic oraz innych miejsc po Spisz, Orawę i Podhale – hasło „Samo się nie zrobi". O ile rozumiem, fraza ta wyraża rozgoryczenie skierowane ku krakowskim feministkom, które jakoby gdzieś się zaszyły, udają, że ich nie ma i uchylają się od ideowej roboty. A manifestacja dwustu osób, w tym grupki przekabaconych panów, nie rzuca w samej rzeczy na kolana. Być może, krakowianki, zamiast wznosić aktualne hasła socjalistycznej międzynarodówki, wolały w tamtejszych kawiarniach suszyć zęby zza tulipanów do swoich męskich ciemiężycieli, co jest przecież bez porównania przyjemniejsze, niż osobiste wygłupy w socjalistycznej ściemie.

Wymówkę hasła feministek można więc zrozumieć. Europejskie organizacje bezinteresownie służące dobru ludzkości pewnie aż tak świetnie nie płacą jak na ten rytualny, publiczny obciach. Reporterzy gazet i telewizji odwiedzają manify setkami i cała siara niczyjej uwadze nie umknie. Będąc krakowską feministką trudno się toteż nie wściekać, kiedy na pewno więcej potencjalnych, miejscowych rewolucjonistek wzięło udział tego samego wieczoru chociażby w seansach wywoływania ducha Komendanta, lub czymś podobnie krakowskim, niż w Manifie 2014. Czy to możliwe, że męscy szowiniści tak słabo dają krakowiankom w skórę?

Jeśli miałabym zaradzić tej porażce, to wpierw porzuciłabym hasła w rodzaju „Faceci do garów" oraz „Faceci robią kawę". Nie mieć faceta, który ugotuje coś pysznego i lecieć na miasto z tą przykrą wiadomością na transparencie trudno nazwać czymś atrakcyjnym dla kobiet nawet znacznie wyemancypowanych, gdyż posiłek przygotowany przez mężczyznę to jedna z milszych rzeczy na świecie. Dumny kucharz zawsze wówczas przysięga, że w żadnym razie nie jesteśmy za grube, a my z czystym sumieniem konsumujemy te wszystkie wspaniałości. Możliwe, że krakowianki radzą sobie z facetami w tym zakresie bez rozpaczliwego ogłaszania się na rynku w charakterze ofiary losu.

Cytowane wyżej hasła feministek są dla mnie w ogóle spóźnione i zacofane. Najsmakowitsze kawy, jakie piłam w życiu, zrobili mężczyźni. W dodatku, jednym z wyrazistych wspomnień mojego dzieciństwa jest widok dziadka smażącego w fartuszku karpie na Wigilię. Co najlepsze, polskie prababcie i babcie – obojętnie, lekarki, nauczycielki, czy absolwentki szkoły gospodarstwa domowego - masowo, nawet w najdalszych, kresowych, przedwojennych miasteczkach biegały w modnych wówczas „pepegach" na gimnastykę i naukę strzelania w ogólnokrajowym towarzystwie „Sokół". Niejedna z nich trzymała w nachtkastliku śliczny, damski pistolecik dla samoobrony, albo i co większego. Jak typowe Matki-Polki, które już za czasów Kmicica potrafiły zajechać z oddziałkiem sąsiedzkie dobra, podczas gdy pan mąż gonił na wojnie Szweda, lub Turczyna. Pod tym względem Polki z winy socjalizmu są dziś na poziomie ich bezbronnych dziewek służących.

„Kiedy przyjdą podpalić dom,

ten, w którym mieszkasz -Polskę

kiedy rzucą przed siebie grom,

kiedy runą żelaznym wojskiem

i pod drzwiami staną", i nocą

kolbami w drzwi załomocą"

– słowa poety Broniewskiego ożyły ostatnio niespodzianie? są one opisem wejścia smoka, które nas właśnie może czeka...

Wierszy Broniewskiego do niedawna uczono w szkole, gdy socjalizm leninowsko-marksistowski był jeszcze w sztosie zwalczania niemieckiego socjalizmu narodowego zwanego nazizmem. Obecnie polski marksizm–leninizm nie opiewa zalet obrony kraju. Któż miałby być mięsem armatnim, skoro proletariat, czyli robotnicy, okazał się dla niego zabójczy. Solidaruchy w pierwotnym zapale o mało co nie pourywały łbów miejscowym tuzom marksizmu–leninizmu. Przyszło towarzyszom strategicznie spuścić z tonu. Osiedli więc na czterech literach i dotąd osiadają na nich coraz bardziej.

„W manifestacji uczestniczyli przedstawiciele różnych środowisk - politycy Twojego Ruchu, członkowie Krytyki Politycznej, Alternatywy Socjalistycznej, Amnesty International, organizacji Sex Work Polska" - koloryzuje „Gazeta Wyborcza" rzekomą różnorodność próbki socjalistycznej międzynarodówki, czyli Manify 2014. Mentorów krakusów w kwestii przemocy z „Sex Worku" określając mianem „pracowników seksualnych".

Ma się rozumieć, polegać w potrzebie społecznej, niekoniecznie nawet wojennej, na towarzystwie Sierakowskiego, ruchowców i „pracowników seksualnych" to pewna zagłada, także dla tych już szczęśliwie urodzonych Polaków. Nie na żarty Środa raz po raz podkreśla, że widok chłopca w sukience - tak, ale chłopca z bronią w ręku – nie.

Nie ma złudzeń, co do postawy międzynarodówki socjalistycznej, gdy nieoznakowani kosmici sięgną po ojczyznę, czyli nasze życie, domy, ziemię i pracę. Śmiać się odechciewa na myśl, jak poradzą sobie z kosmitami, na przykład, feministki w policyjnych mundurach, z których internet zrywał boki już wtedy, gdy dyscyplinowały kibiców Euro 2012. Kto obroni nas, rodziców, dzieci i te babeczki, udające groźne oddziały, gdy najróżniejsze polityczne ściemy, żarty i zabawy w państwo, wojsko i policję się skończą?

Z okazji Dnia Kobiet wracam więc z krakowskiego rynku do świata, o którym pisze w swoim dzienniku wielki Stefan Wyszyński więziony trzeci rok przez UB w Komańczy. Na takich pastwiskach można poczuć się bezpiecznie i w kruchym pokoju i na wojnie:

„Z woli bożej jestem znowu wśród gromady kobiet. Zapamiętaj sobie, ilekroć wchodzi do twego pokoju kobieta, zawsze wstań, chociaż byłbyś najbardziej zajęty. Wstań, bez względu na to, czy weszła matka przełożona, czy siostra Kleofasa, która pali w piecu. Pamiętaj, że przypomina ci ona zawsze Służebnicę Pańską, na której imię Kościół wstaje. Pamiętaj, że w ten sposób płacisz dług swojej Niepokalanej Matce, z którą ściślej jest związana ta niewiasta, niż ty. W ten sposób płacisz dług wobec twej rodzonej Matki, która ci usłużyła własną krwią i ciałem... Wstań i nie ociągaj się, pokonaj twą własną wyniosłość i władztwo... Wstań nawet wtedy, gdyby weszła najbiedniejsza z Magdalen... Dopiero wtedy będziesz naśladować Twego Mistrza, który wstał z tronu po prawicy Ojca, aby zstąpić do Służebnicy Pańskiej... Wtedy dopiero będziesz naśladował Ojca Stworzyciela, który Ewie na pomoc przysłał Maryję... Wstań bez zwłoki, dobrze ci to zrobi."

( „Zapiski więzienne", z dnia 8.12.1955 r.)

Warto uświadomić sobie, że w hierarchii nawet największej, współczesnej korporacji szeregowego pracownika od prezesa nie dzieli tyle szczebli nie do pokonania, ile dzieliło wspomnianą siostrę Kleofasę od Kardynała.

Jadąc przez Polskę w Dzień Kobiet, wokół stoisk sprzedawców róż i tulipanów widziałam pełno młodych mężczyzn. Może nie cali zginiemy.

Kraków, według najświeższych danych,liczy 755.546 mieszkańców. Załóżmy, że tym razem mediom nie troiło się w oczach i na Manifę 2014 stawiło się tam naprawdę 200 osób.

Manifa, czyli jak sama nazwa wskazuje - siostra socjalistycznej, faszystowskiej Antify – w Dzień Kobiet 2014 rzuciła w twarz obywatelom Krakowa, a więc jego pozostałym 755 tysiącom i 346 mieszkańcom, nie licząc przybyszów z okolic, zatem ze Skawiny, Myślenic, Wadowic, Krzeszowic oraz innych miejsc po Spisz, Orawę i Podhale – hasło „Samo się nie zrobi". O ile rozumiem, fraza ta wyraża rozgoryczenie skierowane ku krakowskim feministkom, które jakoby gdzieś się zaszyły, udają, że ich nie ma i uchylają się od ideowej roboty. A manifestacja dwustu osób, w tym grupki przekabaconych panów, nie rzuca w samej rzeczy na kolana. Być może, krakowianki, zamiast wznosić aktualne hasła socjalistycznej międzynarodówki, wolały w tamtejszych kawiarniach suszyć zęby zza tulipanów do swoich męskich ciemiężycieli, co jest przecież bez porównania przyjemniejsze, niż osobiste wygłupy w socjalistycznej ściemie.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości