Tryumf dechazanizacji

Polski teatr pozbył się swojego Chazana

Publikacja: 05.08.2014 19:02

"Golgota Picnic"

"Golgota Picnic"

Foto: materiały prasowe

Niesamowitą karierę w ostatnim czasie zrobił prof. Chazan. Właściwie nie tyle nie sam lekarz, który skończył dość marnie, ile jego nazwisko, które w kilka tygodni, właściwie nie wiadomo skąd wyskoczyło nagle w naszym medialnym krajobrazie,  zostało zmielone przez media setki razy, oddzielając się od swojego właściciela jak mięso od kości i stając się niemal symbolem zła. I choć dobro i zło, jak wiadomo, to w dzisiejszym dyskursie kategorie relatywne, to jednak są pewne małe strefy zła absolutnego - katotalibanu. Przynajmniej w mediach.

Jednak jak to często bywa, medialna rzeczywistość wylała się też do świata rzeczywistego. No, może pół-rzeczywistego, bo chodzi o półświatek artystów. A konkretniej półświatka łódzkich artystów teatralnych.

Tam to bowiem dziarski dyrektor Teatru Nowego, z charakterystyczną dla postępowych artystów tolerancją podjął się dzieła dechazanizacji swojej instytucji. Jego dzieło opisuje depesza KAI:

Marek Cichucki, aktor, który określił sztukę „Golgota Picnic" jako „bełkot" został 5 sierpnia zwolniony z pracy – dowiedziała się KAI. Od dyrektora Teatru Nowego w Łodzi usłyszał, że w teatrze „nie jest potrzebny drugi Chazan".

I dalej: Marek Cichucki zgłosił się 5 sierpnia rano do Teatru Nowego na próbę nowej, premierowej sztuki. Jednak inspicjentka przekazała mu informację, że wcześniej chce z nim rozmawiać dyrektor, Zdzisław Jaskóła. W trakcie rozmowy aktor otrzymał wypowiedzenie z pracy bez obowiązku jej świadczenia aż do końca listopada 2014 r. Jego przyczyną jest „utrata zaufania", będąca bezpośrednim skutkiem postawy Cichuckiego wobec prezentacji w Łodzi tekstu sztuki „Golgota Picnic".

Drugi Chazan jest mi w teatrze niepotrzebny

— usłyszał aktor od Jaskóły.

A oto i zbrodnia tego chazana teatru:

Gdy pod koniec czerwca łódzki Teatr Pinokio organizował publiczne czytanie treści sztuki „Golgota Picnic", Cichucki – mimo swojego urlopu - poszedł na próbę. Po przeczytaniu tekstu uznał, że jest to „bełkot" i podczas następującej zaraz potem lektury, odmówił udziału w przedstawieniu. Zamiast tego dołączył do ludzi, którzy, w ramach protestu, przed teatrem czytali bajki.

Jednego chazana mniej - i sumienie czyste.

Niesamowitą karierę w ostatnim czasie zrobił prof. Chazan. Właściwie nie tyle nie sam lekarz, który skończył dość marnie, ile jego nazwisko, które w kilka tygodni, właściwie nie wiadomo skąd wyskoczyło nagle w naszym medialnym krajobrazie,  zostało zmielone przez media setki razy, oddzielając się od swojego właściciela jak mięso od kości i stając się niemal symbolem zła. I choć dobro i zło, jak wiadomo, to w dzisiejszym dyskursie kategorie relatywne, to jednak są pewne małe strefy zła absolutnego - katotalibanu. Przynajmniej w mediach.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości