Stare winy zmyła wiosenna, świeżo egzorcyzmowana woda, stołu wciąż pilnuje cukrowy baranek, lecz towarzysze w kampanijnej rozpaczy nie dadzą nacieszyć się bezgrzesznym spokojem ducha.
„Rada Europy zaapelowała w 2008 roku o przyjęcie specjalnej strategii życia seksualnego i prokreacyjnego" - już w dwa dni po Dyngusie molestował Polaków kolejnym, krwawym płodem polityki Joński Dariusz. O ranyściu! Na podszepty nieusłuchanej wyobraźni, czyli obraz Jońskiego D. skwapliwie dostosowującego strategię swojego życia seksualnego i prokreacyjnego do wytycznych Rady Europy, przed oczami widzę gwiazdy. Czerwone. Wprawdzie, dzięki strategii Rady Europy światu przybędzie ograniczona liczba Jońskich i to może być plus owej strategii, ale czy maniakalne, uporczywe nękanie całego narodu przez zwolenników rozszarpywania na strzępy istot nienarodzonych nie jest już karalne? Końca nie widać tej histerii. Seks i prokreacja są priorytetami prac ustawodawczych antyobywatelskiego Sejmu, który w ten sposób wykręca się od załatwiania palących spraw państwa wystawionego na śmiertelne niebezpieczeństwo wojennej napaści.