Dokładniej rzecz biorąc jest to głównie marzenie samego prezydenta Xi Jinpinga. Przed czterema laty, gdy jeszcze sprawował urząd wiceszefa kraju, twierdził, że życzy sobie trzech rzeczy: by Chiny zakwalifikowały się na mundial, by byly gospodarzem tej imprezy oraz by ostatecznie zdobyły mistrzostwo w piłce nożnej. Obecny prezydent Chin jest bowiem zagorzałym fanem futbolu.
Od lat, gdy tylko może, spotyka się z gwiazdami futbolu i rozmawia z nimi o tym, jak osiągnąć w piłce sukces. W 2012 roku podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych sam David Beckham sprezentował mu koszulkę z autografem, Xi kopał piłkę podczas wizyty na jednym z irlandzkich stadionów, długo słuchał rad znakomitego niegdyś holenderskiego bramkarza Edwina van der Sara oraz zbierał stroje światowych drużyn zawsze z numerem 10. Gdy koszulkę wręczał mu argentyński Boca Juniors, prezydent zażartował, ile klub jest gotów zapłacić za jego transfer. List intencyjny w sprawie rozwoju chińskiej ligi podpisywano także przy udziale księcia Williama z brytyjską Premier League.