Powstała w roku 1906, Podbeskidzie jest o 91 lat młodsze. Ale to nie znaczy, że przez ten czas piłka w Bielsku-Białej nie istniała. Grał tam Józef Młynarczyk, trenował Antoni Piechniczek, prezesem okręgu był przez 28 lat inżynier Józef Ciszewski, jedna z najsympatyczniejszych postaci środowiska futbolowego. Na boiskach Bielska-Białej zawsze coś się działo (w roku 1978, podczas Turnieju UEFA juniorów karierę zaczynał tam Bernd Schuster), jednak na ekstraklasę trzeba było czekać.
W książce Pawła Bienieckiego „BBTS 1907–2008 TS Podbeskidzie" znalazłem zdjęcie programu meczu pomiędzy dziadkiem Podbeskidzia, klubem Bielitz-Bialaer SV a Wisłą, rozegranego 23 czerwca 1912 roku w Krakowie. Goście z Bielska-Białej (w składzie drużyny znaleźli się zawodnicy o nazwiskach polskich, niemieckich i czeskich) wygrali 2:1. Tydzień wcześniej BBSV pokonał Wisłę w Bielsku-Białej 4:1. Jesienią ubiegłego roku Wisła odniosła zwycięstwo w Bielsku-Białej 6:0, teraz przegrała w Krakowie 1:2.
Ubolewam nad jej losem, jak nad każdym klubem, który pisał historię polskiej piłki, a któremu dziś się nie wiedzie. Bez pieniędzy Bogusława Cupiała nie byłoby sukcesów w XXI wieku, mam jednak wrażenie, że ten związek przestał rodzić owoce. Cupiał dokłada, wymaga, ale zbyt często podejmuje nietrafione decyzje personalne, a klub na tym wszystkim traci.
Mam słabość do Tadeusza Pawłowskiego z czasów, kiedy był bardzo dobrym piłkarzem. Uważam go też za dobrego trenera po austriackiej szkole. Ale zastanawiam się, jak to możliwe, że nietrenujący od tygodni normalnie i niegrający Rafał Wolski, po kilku zajęciach w Krakowie jest wyróżniającym się zawodnikiem Wisły? Partnerzy tacy słabi, liga na tyle mizerna, że rezerwowy z Włoch i Belgii znowu, jak przed wyjazdem z Warszawy, będzie kandydował do gry w reprezentacji?
Jest jeszcze jeden utalentowany piłkarz, który wyjeżdżał z Polski z nadziejami, a wrócił rozczarowany. Ślązak z Tychów Jakub Świerczok miał 20 lat, kiedy zamienił Polonię Bytom na Kaiserslautern. Nie był do takiego skoku przygotowany, doznał kontuzji, tracił czas. Historia jego transferów może być tematem pracy naukowej o futbolowych obyczajach w Polsce. Ostatecznie Świerczok znalazł się w Górniku Łęczna, a w sobotę wbił Koronie trzy bramki. Gdybyśmy go nie znali, można by pomyśleć, że Łęczna kupiła Brazylijczyka. Ale znamy go od dawna i wiemy, że on jest nasz i jego historia też.