Gdyby nie portale elektroniczne, można pomyśleć, że te manewry to lipa, no może symulacja elektroniczna, ale żaden desant nad Wisłą. Dlatego w pierwszym szeregu prezentuje portal Onet.pl:
Około półtora tysiąca spadochroniarzy z USA, Wielkiej Brytanii i Polski wylądowało dziś na zrzutowisku pod Toruniem. To były pierwsze ćwiczenia na tak wielką skalę. - Ćwiczymy operację obronną, nikt nie ma powodu do niepokoju - podkreślił dowódca amerykańskich wojsk w Europie gen. Ben Hodges („Anakonda” pod Toruniem).
Prasa kolorowa, o dziwo, w ogóle nie zauważa tych żniw dla fotoreporterów, a prasa głównego nurtu skupia się na obawach Rosji.
W „Rzeczpospolitej” polecam tekst Andrzeja Talagi „Mała wojna nadzieją dla Warszawy”: "Manewry Anakonda 16 są ćwiczeniem prawdziwej wojny, a ściślej zabezpieczenia przerzutu wojsk do naszego kraju w celu odparcia ataku z północnego wschodu. Po drugie to demonstracja militarna jak i polityczna wobec Rosji. Pokazanie jej, gdzie leży nieprzekraczalna granica, za którą już tylko pełnowymiarowy konflikt" - pisze Talaga.
„Gazeta Wyborcza” główny tekst poświęca omawianemu już wcześniej także w „Rzeczpospolitej” projektowi zaostrzenia prawa karnego, zwłaszcza, gdy chodzi o konfiskatę mienia przestępców. Prezentuje go jednak z innej perspektywy - potencjalnych nadużyć poi stronie władzy: