Bo głupotą jest zarówno brawura, jak i siadanie za kierownicą po alkoholu, ale również ignorowanie podstawowych norm bezpieczeństwa. A z ludzką głupotą walczy się najtrudniej. Ileż to społecznych kampanii popularyzujących bezpieczeństwo na drogach już widzieliśmy? I co? Nic. Każdemu wydaje się, że jego to nie dotyczy, że jakoś to będzie.

Wiele wskazuje, że u źródeł wtorkowej katastrofy drogowej także jest lekceważenie zasad bezpieczeństwa. 18 pasażerów busa wyposażonego w sześć siedzeń miało niewielkie szanse, by przeżyć drobną kolizję, a co dopiero czołowe zderzenie z ciężarówką. Jeśli potwierdzą się dotychczasowe ustalenia policji, trudno pojąć, jak kierowca busa mógł się zdecydować nie tylko na rozpoczęcie w gęstej mgle ryzykownego manewru wyprzedzania, ale nawet na wyruszenie w drogę.

Brakiem rozsądku grzeszą nie tylko kierowcy. Także pasażerowie. Przy okazji różnych wypadków często słyszymy historie o trzeźwych pasażerach, którzy dopuścili, aby za kierownicą usiadł pijany kierowca. Dlaczego nie protestują? Brak im wyobraźni?

A dlaczego pasażerowie feralnego busa bez protestów wsiedli do pojazdu, w którym nie mieli szans przeżyć wypadku? Wiemy, że okolica, skąd pochodzili, była uboga i że dla ich rodzin liczył się każdy grosz, który można zarobić przy zbiorze jabłek. Czy naprawdę tłumaczy to wszystko?

Kiedy wydarza się tragiczny wypadek, w którym giną ludzie, zaczynamy się zastanawiać nad przyczynami. Jasne, że trzeba budować nowe drogi o lepszej nawierzchni. Tylko czy rzeczywiście nam one wystarczą, gdy wciąż brakować będzie zwykłego zdrowego rozsądku?