Ale nie biega Pan już po lesie ze strzelbą? Nie brakuje Panu polowań?
– Brakuje i to bardzo. Obiecałem, że spróbuję zrezygnować z tej przyjemności, więc od niemal roku z bólem próbuję.
Próbuję? Czy jednak jeździ Pan na polowania?
- Jeżdżę. Bo polują mój syn i zięć, wielu moich przyjaciół. Ale to tak, jakby pić piwo bezalkoholowe.
Panie prezydencie, wspieramy i rozumiemy tę walkę. Proszę się jednak nie martwić, wszak drobna słabość przystoi tylko wybitnym mężom stanu. Winston Churchill palił cygara, Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał. Lech Wałęsa miał słabość do Mieczysława Wachowskiego, a Aleksander Kwaśniewski miał słabą głowę. Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski mieli ulubione gry hazardowe, a premier Donald Tusk grę w piłkę nożną. Przypomnimy jeszcze o słabości prezydenta Sarkozego do pięknej Carli Bruni, a premiera Silvio Berlusconiego do „bunga, bunga”. Jak widać, znalezienie się w takim towarzystwie to zaszczyt. W najgorszym razie do „nałogu” polowań, będzie można wrócić już za 4 lata.?