Reklama

PO szykuje kontratak po beatyfikacji?

Tuskowi brakuje pomysłu na kampanię wyborczą, a Schetyna nie ma charyzmy - mówi dr Ryszard Kessler, politolog z Uniwersytetu Zielonogórskiego

Publikacja: 29.04.2011 11:46

PO szykuje kontratak po beatyfikacji?

Foto: W Sieci Opinii

Przychodzi mi do głowy tylko jedno wytłumaczenie. Takie, że jeżeli Tusk sam reżyseruje listy, to po to, żeby w ten sposób szukać haków na własnych ludzi. Boi się też wystawiać na listach wyborczych ludzi, którzy w przyszłości mogliby być dla niego zagrożeniem. Metoda weryfikacji kandydatów przy pomocy ankiet jest jednak dużym błędem. Intensyfikuje podejrzenia wobec działaczy PO i kojarzy się z inwigilacją. Jest też formą wywierania presji na przyszłych kandydatów. ?

Politolog odniósł się również do zaostrzenia języka politycznego rzez Platformę:?

Widać, że Tuskowi brakuje pomysłu na kampanię wyborczą. To, co się udawało przez kilka lat skutecznego PR, nagle przestało działać. Premier został ze wszystkimi problemami sam. W partii nie ma nikogo, kto stanąłby obok niego i wzmocnił jakikolwiek przekaz samego premiera. Grzegorz Schetyna jest dobrym organizatorem, ale nie ma charyzmy, którą mógłby porwać wyborców zwiększając notowania PO. ?

Dr Kessler uważa, że PO będzie brutlaniejsze niż dotychczas:?

Tusk nie ma innego wyjścia. Jak każda kampania, również kampania parlamentarna musi mieć wyraziste amplitudy budowania napięcia. Myślę, że kontratak zacznie się po beatyfikacji. Bo teraz podobne działania byłyby przez elektorat odebrane bardzo negatywnie. Wydaje mi się, że PO czeka na moment, aż będzie mogła zradykalizować język polityki. I jeszcze raz spróbować eksperymentu, licząc że Polacy w dniu głosowania kolejny raz wybiorą mniejsze zło. Myślę, że kontratak zacznie się po beatyfikacji. ?

Reklama
Reklama

Pytany o to, kto zostanie premierem po wyborach, politolog odpowiada:?

Jestem przekonany, że mimo wewnętrznych kłopotów, ostatecznie wyłoni go Platforma. Niekoniecznie zostanie nim jednak Donald Tusk. Już raz pokazał, przy okazji wyborów prezydenckich, że potrafi się wycofać i wskazać innego na kandydata PO.

- Więc może to być Grzegorz Schetyna? - zapytał dziennikarz wp.pl?

Poczekajmy na listy wyborcze. Jeżeli ludzie kojarzeni z marszałkiem Schetyną zajmować będą na nich pierwsze miejsca, to faktycznie może to być realny scenariusz. ?

Przychodzi mi do głowy tylko jedno wytłumaczenie. Takie, że jeżeli Tusk sam reżyseruje listy, to po to, żeby w ten sposób szukać haków na własnych ludzi. Boi się też wystawiać na listach wyborczych ludzi, którzy w przyszłości mogliby być dla niego zagrożeniem. Metoda weryfikacji kandydatów przy pomocy ankiet jest jednak dużym błędem. Intensyfikuje podejrzenia wobec działaczy PO i kojarzy się z inwigilacją. Jest też formą wywierania presji na przyszłych kandydatów. ?

Reklama
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Publicystyka
Marek Kozubal: W 2027 r. będzie wojna? Naprawdę?
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska jak Manifest PKWN
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nowy plan Tuska: gospodarka, energetyka i specjalna misja Sikorskiego
Reklama
Reklama